Jak koronawirus atakuje układ nerwowy? Naukowcy nie mają dobrych wiadomości

Koronawirus w Polsce został oficjalnie potwierdzony na początku marca. Wykryto go wówczas u "pacjenta zero" Mieczysława Opałki i od tego momentu fala zachorowań ruszyła. Ministerstwo Zdrowia dwa razy dziennie podaje liczbę osób zakażonych. W piątkowy poranek przekroczyła ona 10 700.

Wirus SARS-CoV-2 wykryto pod koniec listopada w chińskim miasteczku Wuhan. Od tego momentu rozprzestrzenił się niemal na cały świat i stanowi przedmiot badań naukowców. Próbują opracować szczepionkę oraz lek, który pomógłby zakażonym pokonać COVID-19. Prowadzą też obserwacje, które mają pomóc zrozumieć działanie koronawirusa.

Wiadomo, że COVID-19 występuje w trzech etapach. W pierwszym jest łagodną chorobą, która dotyka górnych dróg oddechowych. Przekształca się w niezagrażające życiu zapalenie płuc. Po około tygodniu może rozwinąć się w ciężkie zapalenie płuc z zespołem ostrej niewydolności oddechowej.

Naukowcy odkryli, że wirus może atakować nie tylko drogi oddechowe. W czasopiśmie naukowym JAMA Neurology przedstawiono zaskakujące informacje.

Okazuje się, że duża część osób zakażonych koronawirusem wykazuje objawy neurologiczne. Naukowcy swoje wnioski oparli o badaniach, które przeprowadzono na 214 przypadkach pacjentów z Wuhan w Chinach. U ponad 36 procent wykazano zawroty i ból głowy, drgawki, apatie oraz obniżony poziom świadomości. Rzadziej pojawiały się udary mózgu, utrata węchu lub smaku.

New York Times z kolei informuje, że takie objawy pojawiają się u pacjentów na całym świecie. Mogą wskazywać na poważne uszkodzenia w strukturach mózgu i prowadzić do poważnych stanów, w tym uniemożliwić oddychanie i doprowadzić do śmierci. Jednocześnie badacze informują, że jest zbyt mało danych na temat COVID-19, by stwierdzić, jaki dokładnie ma wpływ na układ nerwowy.