Kinga Rusin została pozwana, ale nie pojawiła się w sądzie. Ostro odpowiada oskarżycielom
Kinga Rusin znana jest wszystkim przede wszystkim z roli prowadzącej program śniadaniowy Dzień Dobry TVN. Po kilkunastu latach pracy w telewizji dziennikarka postanowiła odejść i skupiła się na własnej firmie kosmetycznej, a także angażowaniu się w sprawy społeczne.
Kinga Rusin nie da się zastraszyć myśliwym
Przez swoje zaangażowanie Kinga została pozwana do sądu przez Instytut Analiz Środowiskowych, za to, że w 2018 roku zachęcała fanów do podpisania petycji przeciwko strzelaniu do jeleni w czasie rykowiska. W środę odbyła się sprawa przeciwko Kindze, która nie mogła pojawić się na rozprawie. Jak się okazało, tego dnia dziennikarka wybrała się do Paryża na międzynarodowe mistrzostwa tenisa, by móc kibicować Idze Świątek. Wszystkim pochwaliła się na Instagramie.
Iga walczy! Pierwszy set za nami! Walczyć i nie dać się przeciwnościom! Dlatego rok czekałam, by oglądać wspaniałą walkę silnych charakterów na kortach Roland Garros! Po wczorajszych świetnych ćwierćfinałach, dziś kolejne i kolejna dawka emocji! - napisała Rusin.
Lecz to nie wszystko. Kinga skorzystała z okazji i odniosła się do sprawy sądowej, która odbyła się 7 czerwca. W poście zaznaczyła, że nie da się zastraszyć i czeka kolejnej rozprawy, którą ma nadzieję wygrać.
W kwestii doniesień medialnych, jeśli myśliwi myślą, że mnie zastraszą i zakłamią rzeczywistość, to się srogo mylą! Ci, którzy tchórzliwie strzelają do bezbronnych dzikich zwierząt z ambon i na rykowiskach powinni się wstydzić! Widzimy się w sądzie w październiku! - ogłosiła Kinga.
Trzymamy kciuki za całą rozprawę!
