Kinga Rusin pozywa TVP: "Wy żałosne, kłamliwe kreatury". Ostra reakcja dziennikarki na kontrowersyjny materiał

Kinga Rusin w tym roku wybrała się na ceremonię wręczenia Oscarów. Na gali pojawiła się prywatnie, mogła więc swobodnie dysponować wolnym czasem. Korzystając z zaproszenia, wybrała się na imprezę do Beyonce i Jaya-Z, o czym po fakcie pochwaliła się w sieci. Opublikowała zdjęcie z Adele, które błyskawicznie obiegło media na całym świecie.

Kiedy emocje nieco ostygły, telewizja publiczna postanowiła wyemitować materiał na ten temat. Zaczyna się on od przywołania fragmentu jednego z wywiadów z dziennikarką. W swojej wypowiedzi podkreślała, że ceni sobie prywatność. W ocenie dziennikarzy odpowiedzialnych za jego emisję jej słowa stały się nieaktualne tuż po tym, jak zrelacjonowała na Instagramie after party po gali wręczenia Oscarów.

Oprócz Rusin, oberwało się także innym dziennikarzom związanym z TVN, w tym m.in. Borysowi Szycowi, Filipowi Chajzerowi czy Annie Kalczyńskiej.

Gdy materiał ujrzał światło dzienne, wywołał wzburzenie wśród internautów. Ostro zareagowała także sama zainteresowana, która w najnowszym wpisie na Instagramie, nie pozostawiła na materiale suchej nitki. Podkreśliła, że przedstawiono w nim kłamstwa i został zmanipulowany.

By dobitniej to pokazać, Rusin wskazała kilka przykładów. W jej ocenie wpis, w którym opowiedziała o emocjach, jakie towarzyszyły jej na gali, nie wywołał wzburzenia na całym świecie. Wręcz przeciwnie. Uważa, że to sukces, ponieważ było to zdjęcie pozowane, nierobione ukradkiem:

Sprzeciwiła się tezie, że relacja z imprezy godziła w czyjąś prywatność. Opisała to, co sama przeżyła, a nie ktoś inny. Dodała, że Chrissy Teigen, która komentowała jeden z tweetów, nie odnosiła się do zachowania Kingi:

Kinga dodała, że wypowiedzi osób, które komentowały materiał, mogły być zmanipulowane:

Na zakończenie dziennikarka zapowiedziała pozwy, które skieruje przeciwko TVP i osobom, które ten, w jej ocenie, szkalujący materiał przygotowały. Odszkodowanie chce przeznaczyć w całości na potrzeby polskiej onkologii. Dodajmy, że niedawno zamiast na ten cel, polski rząd zdecydował się przekazać dwa miliardy złotych na media publiczne.

Wśród osób, których wypowiedź zmieniła telewizja, znalazł się Piotr Zelt. Aktor w rozmowie z Wirtualną Polską przyznał, że był przekonany, że staje w obronie Kingi. Kiedy usłyszał swoją pociętą wypowiedź, nie krył oburzenia. W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że został oszukany:

Materiał Wiadomości, który oburzył Kingę Rusin i wielu jej sympatyków: