Jola Rutowicz rozpacza po tragicznej śmierci znanego aktora. "Gdybym tylko wiedziała, że zostało ci tak mało czasu". Byli przyjaciółmi
Jola Rutowicz w 2007 roku zamieszkała w Domu Wielkiego Brata w czwartej edycji Big Brothera. Niezbyt imponujący intelekt, zamiłowanie do różu i lateksowe stroje wzbudziły kontrowersje w sieci i zapewniły 25-latce natychmiastową popularność wśród fanów formatu, dzięki którym ostatecznie zwyciężyła w finale programu.
Po wygranej w reality show wdała się w medialny romans z Jarosławem Jakimowiczem i uczestniczyła w programie Gwiazdy tańczą na lodzie, gdzie spadła na nią fala krytyki, ale ona wydawała się być tym zupełnie nieporuszona.
Później Jola tłumaczyła, że jej zachowanie to była kreacja wymyślona na potrzeby show, co okazało się bardzo skutecznym sposobem na popularność.
Obecnie Rutowicz jest blondynką, zmieniła styl na nieco bardziej stonowany. Zrobiła korektę nosa i cieszy się życiem u boku tajemniczego narzeczonego. Chętnie chwali się luksusami, którymi się otacza. Posty z plaży w Miami, gdzie teraz mieszka są bardzo częste w jej social mediach.
Jednak w niedzielę podzieliła się z fanami smutnymi wieściami. Zginął jej przyjaciel.
Nie żyje przyjaciel Joli Rutowicz
Do tragicznego wypadku, w którym ucierpiał Krzysztof Choromiński, doszło w sobotę wczesnym popołudniem, około godziny 15.30.
Jechały przed nim samochody, więc zniecierpliwiony wcisnął pedał gazu i zaczął je wyprzedzać. W czasie niebezpiecznego manewru stracił panowanie nad samochodem i zjechał na pobocze – prosto w las - napisano w Życiu Pabianic.
Potem świadkowie zeznali, że usłyszeli potężny huk. Rozpędzone auto Krzysztofa Chromińskiego zatrzymało się na drzewie. Przyjechały karetka, policja, straż pożarna, a na polu kilkaset metrów od miejsca tragicznego w skutkach wypadku lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Siła uderzenia auta w drzewo była tak duża, że Chromiński był zakleszczony w środku. Dopiero strażacy, którzy użyli specjalnych narzędzi, zdołali rozciąć karoserię i wydobyć nieprzytomnego aktora. Zawieziony do szpitala walczył o życie. Niestety nie udało się go uratować. Zmarł 26 czerwca na oddziale intensywnej terapii w szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Łodzi.
Kiedy te tragiczne wieści dotarły do Joli Rutowicz, ta postanowiła pożegnać przyjaciela. W relacji na Instagramie dała wyraz rozpaczy:
Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą - pisała. A potem dodała: Gdybym tylko wiedziała, że zostało Ci tak niewiele czasu, na pewno bym go więcej z Tobą spędziła. Nie znamy dnia ani godziny.
Napisała też przestrogę, w której podkreśliła, że aktor i jej przyjaciel, który miał wiele planów na przyszłość, mógł żyć, ale zgubiła go brawura na drodze. W naszej galerii wszystkie wpisy zrozpaczonej celebrytki.
