Pierwszy mąż bardzo skrzywdził Joannę Przetakiewicz. Gwiazda podzieliła się smutną historią: "To było zatrzęsienie ziemi"

Chciałabym się pozbyć z życia mojego rozwodu, tego, że moje dzieci cierpiały z tego powodu. To jest zawsze gigantyczny kryzys. To był jeden z najcięższych, długich momentów w moim życiu. To było zatrzęsienie ziemi, w którym bardzo trudno jest zachować taki spokój. W którym trudno jest zachować poczucie bezpieczeństwa - wyznała w rozmowie z Żurnalistą.

To jest kolejny moment na to, kiedy chce powiedzieć kobietom, że pieniądze szczęście dają, bo pieniądze to jest wolność wyboru, poczucie bezpieczeństwa, że z kolei, kiedy nie masz tego fundamentu zbudowanego, to kiedy rozpada się jakaś część życia, to jednak fundament, na którym stoisz, jest twoją ostoją. Jest twoim kołem ratunkowym, kotwicą, wszystkim. Ja obserwuję takie kobiety, które są w kryzysie, które czują, że są tuż przed rozwodem, albo go właśnie przechodzą.

Przeraża mnie pewna sytuacja, kiedy dojrzałe kobiety wypadają z tego gniazdka, sztucznej strefy komfortu i wypadają jak pisklaki, jak takie nieopierzone ptaki, które nie umieją latać. Nie są w stanie nawet zapłacić podstawowych rachunków, bo okazuje się, że tak uzależniły się od drugiej strony. Pomimo że są mądre i wykształcone, to okazało się, że tak bardzo zaufały drugiej osobie, że w takim momencie kryzysu rzeczywiście przeżywają największy ludzki dramat.

Tak postanowiłam i tego się trzymam. Kryzys był wtedy, kiedy odkryłam, że jestem nieszczęśliwie zakochana, uzależniona od faceta, który jest po prostu wykorzystywaczem ewidentnym, bo później też się dowiedziałam o nim wielu rzeczy, nieprawdopodobnych. Wiedziałam, że ja byłam bardziej zakochana i wiedziałam, że ja jestem gdzieś tam jego myszą, którą bawi się kot. Wtedy powiedziałam sobie, że nigdy nie będę myszą, którą bawi się jakikolwiek kot. W związku z tym postanowiłam sobie, że ja się nigdy nie zakocham bardziej w kimś, niż on we mnie.