Mole rozpanoszyły się w domu Jessiki Mercedes! Blogerka jest załamana. Pokazała, co dzieje się w jej szafie
Jessica Mercedes dała się poznać blisko dziesięć lat temu. Blog otworzył jej drzwi do popularności.
Blogerka szybko odnalazła swoje miejsce w show-biznesie. Pojawiała się na ściankach, gdzie prezentowała swoje stylizacje. Z czasem zaczęła zdobywać uznanie coraz większej liczby ludzi. Odnalazła fanów swojego stylu. To wpłynęło na rozwój jej social mediów. Dzięki temu zaczęła otrzymywać propozycje współprac z największymi markami. Jest również zapraszana na zagraniczne Fashion Weeki. Ostatnio spotkała się z przykrą sytuacją i poprosiła fanów o pomoc.
Jessica Mercedes stale się rozwija. 28-latka nie raz udowodniła, że jest przedsiębiorcza. Jest założycielką dwóch firm – jednej ze strojami kąpielowymi, drugiej z ubraniami. Jednak nie zawsze wszystko idzie po jej myśli. W zeszłym roku przeszła przez ogromny kryzys wizerunkowy. Mimo zapewnień, że wszystkie ubrania, które tworzy, są szyte w 100% w Polsce, na jaw wyszło, że jest to nieprawdą.
Super nam idzie ten biznes. Żeby zrobić coś tańszego, musiałabym szyć w Chinach z najtańszych materiałów i być na poziomie sfeciówkowym, a nie o to chodzi. Nie chciałabym sygnować swoim nazwiskiem coś, co się rozpada po jednym praniu, jest niezdrowe dla skóry. Dlatego stawiamy na naturalne tkaniny i szyjemy w Polsce. Wprowadzamy teraz tańszy produkt i będą to T-shirty. One są w 100% szyte w Polsce z organicznej bawełny - opowiedziała w wywiadzie z Kozaczkiem.
Fani, którzy kupili ubrania, zauważyli, że w miejscu metki jest pozostałość po innej, która została wycięta. Kilka dni później, jeden z konsumentów otrzymał omyłkowo T-shirt z dwoma metkami – jedna Veclaim, a druga Fruit of the loom. Firma ta prowadzi masową sprzedaż tanich basiców, które szyte są w Afryce. Zaprzeczyło to więc słowom Jessiki, która budowała wizerunek marki premium, bazującej na polskich produktach z rodzimych szwalni.
Jessica Mercedes ma problem z molami
W ostatnim czasie Jessica ponownie zmagała się z problemem. Przez kilka dni ukrywała, co ją spotkało. Postanowiła się jednak otworzyć:
Słuchajcie kupuje nowe rzeczy, bo mam wreszcie posprzątaną kuchnie. Wybrałam też takie do przechowywania, bo miałam mole – żali się. Nie chciałam tego nagrywać, żeby nie było sensacji. Wszystko chce teraz w takich pojemnikach pozamykać. Więc uważajcie na siebie, żeby wam mole nie ożyły, bo ja je zabijałam chyba przez pięć dni - przestrzega.
Chwilę później poprosiła obserwatorów o pomoc w wyborze akcesoriów. Współczujecie?
