NewsyJan Englert prowadził pod wpływem alkoholu. Nie skończył jak Beata, bo… przekupił policję. Długo udało się wyciszyć sprawę

Jan Englert prowadził pod wpływem alkoholu. Nie skończył jak Beata, bo… przekupił policję. Długo udało się wyciszyć sprawę

Jan Englert
Jan Englert
Krystyna Miśkiewicz
06.11.2021 10:00, aktualizacja: 06.11.2021 16:13

Jan Englert to aktor, który na przestrzeni lat ugruntował swoją pozycję w show-biznesie. Od kilku dekad zajmuje się aktorstwem, a niezapomniane kreacje stworzył zarówno na małym i dużym ekranie, jak i na deskach teatru. Od lat swoją wiedzę przekazuje kolejnym pokoleniem. Aktor jest pedagogiem, reżyserem, a także dyrektorem teatru.

Wspaniale układa się jego życie prywatne. Jest też szczęśliwy u boku Beaty Ścibakówny. Związek ten na samym początku wzbudzał mnóstwo emocji. Aktorka była bowiem jego studentką. Dzieli ich spora różnica wieku, ale nie przeszkodziło to zakochanym w zbudowaniu pięknej relacji. Małżonkowie doczekali się córki - Heleny. Dziewczyna poszła w ślady rodziców i pomimo młodego wieku już ma za sobą pierwsze występy przed kamerą. Widzowie kojarzą ją z roli Angeli, którą zagrała w serialu Barwy Szczęścia.

Jan Englert jechał samochodem pod wpływem alkoholu

Jan Englert ostatnio wyjawił fanom, że przechodzi bardzo trudne chwile. Aktor zmaga się z poważną chorobą. O wszystkim napisał w książce Bez oklasków, która zaledwie kilka dni temu trafiła do sprzedaży. Wyznał, że ma tętniaka aorty. Znajduje się on w takim miejscu, że niestety operacja nie jest najlepszym wyjściem.

A tak na poważnie: niedawno wykryto u mnie, jak się okazało, wieloletnie znalezisko, tętniaka w aorcie szyjnej. Poinformowano mnie, że w moim wieku już się go nie rusza. Tylko trzeba co jakiś czas sprawdzić, czy przypadkiem nie puchnie. No i tyle - można przeczytać w książce.

Publikacja ujawnia jeszcze wiele prywatnych zwierzeń aktora. Jedno z nich jest dosyć szokujące. Wyznał on, że prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Zatrzymała go wówczas policja, a chcąc uniknąć przykrych konsekwencji swojego występku, zaproponował łapówkę, którą mundurowi przyjęli, dzięki czemu wszystko zakończyło się dla niego bez żadnego szwanku, a wizerunek gwiazdora nie ucierpiał.

Od razu na miejscu załatwiłem sprawę z milicjantami. Zapytali, ile wypiłem, odpowiedziałem, że jedno piwo, i nie czekając na ich reakcję, postawiłem sprawę jasno: "Możliwości są dwie: albo jedziemy badać krew, albo płacę. A jeśli płacę, to ile?". Nastąpiła druga pauza i nagle jeden z nich się odezwał: "Nie no, pobranie krwi pana zgubi". Ale ponieważ byłem wtedy u szczytu popularności, wyciągnąłem banknot. Ten drugi odrzekł: "My nie bierzemy pieniędzy", ale tak zamaszyście tym banknotem machałem, że wypadło mi z ręki i osiadło na milicyjnym bucie. I tak już zostało. To była jedyna łapówka, jaką dałem w życiu - wyznał w książce "Bez oklasków".

Trzeba przyznać, że to dosyć odważne słowa i chyba mało kto spodziewałby się, że Jan Englert odważył się wsiąść za kierownicę po wypiciu piwa. W ostatnim czasie głośnym echem odbiła się w mediach sprawa Beaty Kozidrak, którą policja przyłapała prowadzącą auto po wypiciu mocniejszego trunku. Jej sprawa swój finał znajdzie w sądzie.

Jan Englert
Jan Englert
Beata Ścibakówna i Jan Englert
Beata Ścibakówna i Jan Englert
Beata Ścibakówna i Jan Englert
Beata Ścibakówna i Jan Englert
Beata Ścibakówna i Jan Englert
Beata Ścibakówna i Jan Englert
06-12-2016 Warszawa

Proba spektaklu Garderobiany fot. P.Kibitlewski

 fot. P.Kibitlewski/ONS
06-12-2016 Warszawa Proba spektaklu Garderobiany fot. P.Kibitlewski fot. P.Kibitlewski/ONS
Jan Englert
Jan Englert
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także