Przepiękna 15-letnia mistrzyni nie żyje. Zmarła, bo do wanny wpadł ładujący się telefon

Irina Rybnikowa nie żyje

Irina Rybnikowa nie żyje. Młoda Rosjanka zmarła przez telefon komórkowy, który wpadł jej do wanny, gdy brała kąpiel. W chwili śmierci chciała wysyłać z niego wiadomości do znajomych. Miała tylko 15 lat.

Irina Rybnikowa zmarła przez telefon komórkowy

Irina Rybnikowa nie żyje. 15-letnia Rosjanka w sobotę została znaleziona martwa w swoim domu. Zmarła tuż po tym, jak podczas kąpieli upuściła do wanny ładujący się telefon komórkowy.

O tym, że sprzęt elektroniczny nie jest dobrym kompanem w czasie kąpieli wiadomo nie od dziś. To jednak nie przekonało młodej Rosjanki, aby na czas błogiego relaksu w wannie pełnej wody zostawić sprzęt w bezpiecznym miejscu. Wolną chwilę chciała wykorzystać na pisanie wiadomości tekstowych do znajomych.

Irina podłączyła telefon do ładowarki obok wanny i zanurzyła się w wodzie. W pewnym momencie urządzenie wyślizgnęło się jej z rąk. Konsekwencje tego czynu łatwo przewidzieć. Irina zmarła w wyniku śmiertelnego porażenia prądem. Rosyjska federacja poinformowała o zdarzeniu w oficjalnym komunikacie:

Tragiczny wypadek odebrał życie naszej bohaterce, przyjaciółce, uczennicy. Była kandydatką do tytułu mistrzyni świata w pankration. Spoczywaj w pokoju.

Dodajmy, że nastolatka swoją przyszłość ze sportem wiązała od wielu lat. Trenowała pankration, czyli połączenie zapasów i boksu. Jej umiejętności sprawiły, że została powołana do rosyjskiej reprezentacji. Za kilka lat miała rozpocząć studia. W tym celu, wraz z przyjaciółką, planowała przeprowadzkę do Moskwy.

Okazuje się, że w ostatnim czasie to nie jedyny przypadek śmierci spowodowanej porażeniem prądem przez ładujący się telefon komórkowy. Jak podaje The Sun, w lutym w podobny sposób zmarła dwunastoletnia Ksenia z Rosji.

Media obiegła wiadomość o śmierci gwiazdy disco-polo. „Głupota nie zna granic”

Nie żyje Jolanta Szczypińska. Posłanka PiS-u przez lata walczyła z chorobą nowotworową

Jarosław Kaczyński o śmierci Jolanty Szczypińskiej: „Wielkie uderzenie”. Łączyły ich zażyłe relacje