Ewa Farna pokazała nowe zdjęcie synka, ale uwaga internautów skupiła się na jej mamie. "Serio to nie siostra"
Ewa Farna od prawie roku spełnia się w roli mamy. Piosenkarka na każdym kroku podkreśla, jak ważną częścią jej życia jest syn. Co jakiś czas publikuje w internecie zdjęcia Artura. Chłopiec często towarzyszy jej nawet w pracy. Nie tak dawno zabrała go na jesienne koncerty. Gdy występowała na scenie, w garderobie niemowlakiem zajmowała się zaufana osoba.
Ewa może liczyć na wsparcie bliskich. W wychowywaniu syna pomaga jej mama, Karin Farna. Ciężko o lepszą i bardziej zaangażowaną nianię. A do tego bardzo atrakcyjną.
Ewa Farna pokazała mamę. Karin Farna wygląda jak jej siostra
Z okazji Dnia Matki, który w Czechach obchodzony jest 10 maja, Ewa opublikowała post zadedykowany swojej rodzicielce. Na fotografii możemy podziwiać panią Karin czule przytulającą wnuka. Ciężko uwierzyć, że kobieta ze zdjęcia jest już babcią. Mama Farnej wygląda co najwyżej jak jej starsza siostra. Tak uważają nie tylko fani wokalistki, ale i ona sama.
Zdjęcie mamy, które zamieściła w internecie Ewa, powstało tuż przed jej pierwszym koncertem po porodzie. Towarzyszy mu szczególna dla Ewy i jej synka historia:
Ta kocica to moje mama! (tak, serio to nie siostra), z tym, który ze mnie zrobił mamę. Pojechaliśmy tak na nasz “pierwszy” koncert, ponad 1000 km z Pragi, do polskiej Gołdapi. Nie było to nawet 6 tygodni po narodzinach.... Ja byłam dla Niego, a moja Mama dla mnie. Bywa tak, że czasami wszystko czego potrzebujesz, by czuć się dobrze, to MIEĆ MAMĘ PRZY SOBIE.
W komentarzach nie brakuje wpisów od internautów zachwyconych urodą pani Karin:
- Twoja mama wygląda świetnie! Trzymaj się Ewka!
- No wiadomo z mama najlepiej.Mama to skarb. Piękne ujęcie!
- Babcia z wnukiem ale ładnie.
- Mama zawsze jest cholernie wazna dla każdego. Zawsze jest, byla, i będzie ❤️ pozdrowienia dla twojej mami
- Twoja mama jest taka piękna. Nie mogę się napatrzeć ❤️ Tobie Ewa wszystkiego dobrego w twoim pierwszym dniu mamy! ♥️ Świętujcie bezpiecznie.
Oznacza to tylko, że zarówno Ewa, jak i jej synek odziedziczyli bardzo dobre geny :-)
