Ernest z "Top Model" został ewakuowany z pociągu! Wszystko przez bombę. Całą dramę pokazał w sieci
Ernest Morawski to jeden z uczestników 9. edycji programu Top Model. Mężczyzna już na pierwszym castingu zrobił spore wrażenie na jury. Nikt nie miał wątpliwości, że z taką urodą bez problemu awansuje do czołowych odcinków.
22-latek radził sobie świetnie. Przez każdy kolejny etap szedł jak burza. Ostatecznie pożegnał się z programem w półfinale. Jurorzy na finał dali szansę Patrycji Sobolewskiej, zdobywczyni złotego biletu – Weronice Kaniewskiej oraz Mikołajowi Śmieszkowi, który wygrał.
Mimo że Ernestowi nie udało się zwyciężyć show, wciąż walczy o swoje marzenia. Bierze udział w sesjach zdjęciowych, a także pojawia się na wybiegach, gdzie prezentuje najnowsze kolekcje polskich projektantów.
Ernest Morawski ewakuowany z pociągu
Aspirujący model pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi fanami. Jego profil na Instagramie śledzi ponad 50 tysięcy osób. To tam Ernest podzielił się niepokojącą wiadomością. Dziś jechał nocnym pociągiem w kierunku Kutna. Jakiś czas później on oraz pozostali pasażerowie zostali ewakuowani z pojazdu:
Ewakuacja składu. Stoję gdzieś, nawet nie wiem gdzie i nie wiem, czy jakąś bombę podłożyli, czy o co c'mon. Jak dojadę jutro na 8 rano, to będzie dobrze. Nawet jakby ten pociąg w pół przerwało, to by posklejali izolatką i trytytkami.
Wkrótce na miejsce dotarły służby. Policja przeszukała dokładnie cały pociąg. Nikt jednak nie zdradzał podróżnym szczegółów akcji:
Przyjechała policja. Nikt nawet nie raczy nas poinformować, co się dzieje. Nawet jakby ktoś chciał się cofnąć do Warszawy, to nie może, bo cały ruch w obie strony wstrzymany na czas bliżej nieokreślony... Pociągi posklejane taśmą są jeszcze trochę zabawne, ale stanie w mrozie już nie.
Jak się okazało, chwilę wcześniej zgłoszono, że w pociągu znajduje się ładunek wybuchowy. Służby jednak nie znalazły niczego podejrzanego w wagonach. Zgłoszenie uznano więc za fałszywy alarm.
Pojazd po ponad godzinie wyruszył w dalszą trasę. Dobrze, że to się tylko tak skończyło…
