NewsyDramatyczne wyznanie Moniki Kuszyńskiej: "Myśleli, że nie żyję"

Dramatyczne wyznanie Moniki Kuszyńskiej: "Myśleli, że nie żyję"

Monika Kuszyńska o niskim miejscu na Eurowizji 2015
Monika Kuszyńska o niskim miejscu na Eurowizji 2015
Izabela Wodzińska
26.10.2015 08:31

2006 rok był momentem przełomowym w życiu Moniki Kuszyńskiej. Wokalistka musiała przewartościować swoje życie. Samochód, który prowadził Robert Jansson najpierw wpadł do rowu, a potem się rozbił. W aucie, oprócz Moniki, byli też członkowie zespołu Varius Manx. Monika Kuszyńska w wypadku ucierpiała najbardziej. Najpierw nie wiadomo było, czy przeżyje, a kiedy lekarze zrobili wszystko, by ją ratować okazało się, że do końca życia pozostanie sparaliżowana od pasa w dól. Po prawie 10 latach postanowiła zebrać wspomnienia i napisać książkę. Tytuł jest znamienny i symboliczny:  "Drugie życie". Magazyn Super Express dotarł do jej fragmentów.

Okazuje się że wieczór, który  poprzedził wypadek był bardzo stresujący. Część grupy wyruszyła do domu nocą, Monika razem z Robertem Jansonem, akustykiem Leszkiem i gitarzystą Michałem mieli wrócić dopiero rano. Monika uważała, że jazda za dnia jest bezpieczniejsza. Miało się okazać inaczej. Za kierownicą siedział Janson. Auto zostało kupione kilka dni wcześniej. Jak twierdzi Monika, Janson nie był wprawnym kierowcą. Rzadko prowadził samochód, jednak tego dnia się uparł. 

Choć miał prawo jazdy, nigdy wcześniej nie widziałam go za kierownicą. Przez cały okres naszej znajomości nigdy nie prowadził. Negocjowaliśmy przez chwilę, kto ma gdzie siedzieć. Zaproponowałam, by Leszek usiadł z przodu. Nie wiedziałam, o czym miałabym rozmawiać z Robertem. Uparł się, że odstąpi mi wygodniejsze miejsce. Przecież miałam za sobą nieprzespaną noc. Pogoda była paskudna. Zupełnie jak w listopadzie, choć był koniec maja. Wiatr i deszcz uderzały w boki samochodu, bujając nim jak łajbą. Nie musiałam wymyślać tematów rozmów. Nie ujechaliśmy daleko. Rozpędzony na wąskiej, śliskiej drodze jeep rozbił się... - opisuje Monika w swojej książce

Moment uderzenia pamięta jak rozciągnięty w czasie. Słyszała każde słowo swoich towarzyszy i kolegów. Robert krzyczał, Leszek się modlił na pustym polu - wykrzykiwał też imię Roberta, by ten się z nią modli. Monika dziś ma przekonanie, że nie wzywał jej do modlitwy, bo myślał, że nie żyje.

"Czy tak właśnie boli umieranie?" - pomyślałam. Odruchowo dotknęłam swoich nóg. Nie poczułam nic. Jakby ktoś przeciął mnie na wysokości pasa. Może to chwilowe, pomyślałam. "Kurwa, kurwa, nie chcę umierać!" - przeraźliwy krzyk Roberta rozdarł ciszę. Leszkowi udało się opuścić samochód i wyłączyć silnik... To, co stało się potem, było jak scena z amerykańskiego wyciskacza łez. Leszek modlił się na pustym polu. Stał blisko, więc słyszałam każde słowo. "Panie, odpuść nam nasze winy. Robert, powtarzaj ze mną!" - krzyczał w niebo. "Czemu nie wspomina o mnie?" - zastanawiałam się. Później zrozumiałam. Myślał, że dla mnie jest już za późno. Myślał, że nie żyję - wspomina artystka.

Monika na początku myślała, że coś przycięło ją od pasa w dół. Pomoc na miejscu wypadku pojawiła się natychmiast. Rozcięcie auta trwało kilka minut, jednak dla Moniki to była wieczność. Po wypadku długo przeleżała w szpitalu. Prawie 10 lat zajęło jej, by wystartować w Eurowizji, wystąpić w duecie z Edytą Górniak i wydać książkę, która ukaże się już w listopadzie.

Edyta Górniak i Monika Kuszyńska na koncercie w Płocku (Fot. ONS)
Edyta Górniak i Monika Kuszyńska na koncercie w Płocku (Fot. ONS)
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także