Decyzja Rozenek ws. nauki synów zaintrygowała tabloid. Stasio i Tadzio newsem dnia
Małgorzata Rozenek została mamą po raz trzeci zaledwie dwa miesiące temu. Razem z mężem Radosławem Majdanem powitała ich pierwsze dziecko. Po porodzie błyskawicznie wróciła do aktywności zawodowej. Aktualnie realizuje się przy nagrywaniu zdjęć do kolejnej edycji Projektu Lady. Oprócz tego pojawia się na wydarzeniach branżowych i chętnie udziela wywiadów.
W rozmowie z Jastrząb Post zdradziła, że pojawienie się synka dopełniło jej rodzinę:
Pojawienie się dziecka bardzo zmienia życie i wszystko to, co się dzieje. U nas też się zmieniło, ale to bardzo dopełniło naszą rodzinę. Jesteśmy szczęśliwi, bo Henryk wniósł bardzo dużo radości i czujemy, że nasza rodzina jest taka kompletna, pełna. Mamy trzy psy, troje dzieci. Ta trójka jest dla nas bardzo szczęśliwa.
Małgorzata Rozenek: czy pośle synów we wrześniu do szkoły?
Małgorzata oprócz najmłodszego Henia, jest także mamą dwóch chłopców z poprzedniego związku z Jackiem Rozenek. Synowie Stanisław i Tadeusz są już w wieku szkolnym. Choć wakacje wciąż trwają to przed Perfekcyjną Panią domu ważna decyzja. Chodzi o edukację jej pociech.
Jak wiemy, aktualnie Polska zmaga się z epidemią koronawirusa. Dane dotyczące zachorowań nie są optymistyczne, jednak Minister Edukacji w swojej ostatniej konferencji zapowiedział, iż rok szkolny rozpocznie się bez zakłóceń. Wszystkie dzieci szkolne rozpoczną go jak dotychczas 1 września. Czy w związku z zagrożeniem COVID-19 Małgorzata zdecyduje się na posłanie synów do szkoły? Na to pytanie odpowiedziała w rozmowie z Faktem.
Z niepokojem obserwuje wzrost zakażeń. Jednak moi synowie pójdą do szkoły, bo bardzo mnie o to proszą - wyznała żona Radka Majdana.
Jej decyzja spowodowana jest faktem, że według niej wiedza jest zdecydowanie lepiej przyswajana w szkole niż w domu.
Staś jest w takim wieku, że naukę ma już bardzo zaawansowaną. Poziom nauczania w szkole jest bardzo wysoki i boje się, że on w pewnym momencie nie poradziłby sobie z nauką w domu.
Jednak gwiazda zapowiedziała, że wszystkie założenia mogą ulec zmianie. Uzależnia to przede wszystkim od sytuacji epidemiologicznej w kraju.
Będę bardzo czujnie obserwowała rozwój sytuacji. Jak się tylko okaże, że jest niebezpieczeństwo i lepiej ich ze szkoły zabrać, przejdziemy na naukę zdalną. Bo bezpieczeństwo i zdrowie mojej rodziny są dla mnie najważniejsze.
Takie podejście wydaje się nam bardzo rozsądne.
