Psycholog wziął pod lupę Danutę Martyniuk. Analiza wykazała sensacyjne hipotezy. Gdzie popełniła błąd wychowawczy?
Danuta Martyniuk jest bardzo troskliwą i opiekuńczą matką. Od zawsze starała się, aby niczego nie zabrakło jej synowi. Daniel nie zawsze był grzecznym chłopcem. Ostatnio przysporzył jej sporo zmartwień, a to wszystko z powodu łamania przepisów obowiązujących w czasie pandemii koronawirusa.
Jak podaje kolorowa prasa Daniel Martyniuk, który niedawno wrócił z zagranicy, ma zakaz prowadzenia samochodu, nie podporządkował się nowym zasadom. W efekcie trafił za kratki. O tym, że doszło do zatrzymania, potwierdziła podlaska policja.
Daniel Martyniuk usłyszał trzy zarzuty dotyczące prowadzenia pojazdu wbrew prwomocnemu wyrokowi sądu. Sprawa ma charakter rozwojowy. Jeśli okaże się, że poruszał się samochodem częściej jako kierowca, usłyszy kolejne - mówił w Fakcie Karol Radziwonowicz, Szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
To jednak nie wszystko. Za złamanie kwarantanny, na której powinien przebywać od czasu powrotu do kraju, inspektor sanitarny nałożył na niego grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych.
Daniel Martyniuk spędził Wielkanoc za kratkami.
Martyniuk w zamknięciu spędzi miesiąc. Za kratkami był podczas Wielkanocy. Jak podał Super Express, w białostockim areszcie nie zapomniano o świętowaniu, było nawet wielkanocne śniadanie. Choć z pewnością Daniel nie tak wyobrażał sobie święta, to jego mam Danuta dzielnie broni syna w internecie. Nie mogąc znieść negatywnych komentarzy na jego temat. Dodała niedawno krótki komentarz:
Pozamykajcie te mordy.
Kilka wpisów później wytłumaczyła, że jest matką i zawsze będzie stała za synem:
Serce matki jest zawsze przy dziecku, jakie by nie było i Kocham go całym sercem. Dziękuję ludziom, którzy nas wspierają i piszą dla nas pozytywne komentarze, podtrzymują nas na duchu. A ci, którzy nam wbijają nóż w serce to tacy sami bandyci jak media i jak pewnie policjant z Białegostoku.
Danuta Martyniuk nie wierzy w winę syna. Psycholog wyjaśnia dlaczego
Matczyna miłość zupełnie zaślepiła Danutę i przez to najwyraźniej nie widzi nic złego w zachowaniu syna, którego broni na każdym kroku. Znany psycholog wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje. Okazuje się, że chodzi o strach przed przyznaniem się do porażki wychowawczej.
Trudno jest przyznać się do winy. Gdy dzieci robią nieodpowiednie rzeczy, matki często wolą wyprzeć prawdę – wyjąsnia Piotr Janoszka Faktowi.
Dużo zależy od tego, jaką matką była Danuta w przeszłości:
Jeżeli była nadopiekuńcza, syn może być nieprzyzwyczajony do zakazów i ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny.
Obserwując poczynania Daniela, odpowiedź nasuwa się sama.
