Serialowy Waldek Kiepski poszedł do ekstremalnie ciężkiej pracy. "Płakałem, nie mogłem spać". Wybór nie jest przypadkowy
Bartosz Żukowski jest absolwentem Studia Teatralnego przy Teatrze Ochoty. Na koncie ma role w wielu produkcjach. To niektóre z nich: Samowolka, Tato, Pierwsza miłość, Dom Zły, Obława, Święty. Oczywiście jest najbardziej znany za sprawą wcielania się w postać Waldemara Kiepskiego w serialu komediowym Świat według Kiepskich.
Dziś, gdy Kiepscy nie są produkowani, Bartosz gra na deskach teatru, ale to nie jest jego jedyna aktywność. Więcej na ten temat powiedział w rozmowie z serwisem O2.pl, będącym częścią grupy Wirtualna Polska.
Czym zajmuje się Bartosz Żukowski?
Aktor w rozmowie z redakcją ujawnił, że od 2020 roku działa w stowarzyszeniu Pogotowie Dla Zwierząt (choć wcześniej udzielał się też w innych organizacjach). Jako inspektor ds. ochrony zwierząt robi wiele dobrego. Wykonuje ciężką, fizyczną praca, która wymaga od niego zarówno siły mięśni, jak i odporności psychicznej.
Odwalam tam najgorszą, brudną robotę. Gdzieś się czołgam, tarzam się w odchodach, brudach, smrodach. Na tym to polega, nie oszukujmy się, to nie jest odbieranie trzech yorków od starszej pani, która ich nie wyprowadza. To często jest nawet sto albo więcej zwierząt, którym trzeba pomóc. To ciężka, fizyczna praca, która jest też wymagająca emocjonalnie. Ale daje mi ogromną satysfakcję – powiedział.
Bartosz widział przerażające rzeczy, przez które nie mógł spać i płakał. Wszystkie były skutkiem okrucieństwa ludzi wobec zwierząt.
Widziałem dużo śmierci zwierząt, umierających z winy ludzkiej. Początkowo bardzo to przeżywałem. Płakałem, nie mogłem spać. Nie mieściło mi się to w głowie, że ludzie dopuszczają się takich zbrodni, bo to trzeba nazwać po imieniu. Niekarmienie czy niepojenie zwierzęcia przez kilka tygodni jest dla mnie zbrodnią – otworzył się.
Rozmówca serwisu podzielił się wstrząsającymi relacjami z interwencji. Swego czasu odbierał od właścicieli czworonoga, który nosił guza wielkości piłki do futbolu. Przy innej okazji wolontariusze Pogotowia Dla Zwierząt zajęli się koniem. Zwierzę powinno ważyć 700 kilogramów, podczas gdy waga wskazywała połowę mniej. Był to efekt głodówki, jaką urządził mu właściciel.
Niektóre akcje Bartosza są relacjonowane na jego profilu na Instagramie.
Bartosz Żukowski zasługuje na najszczersze wyrazy uznania za to, co robi. Mało kto byłby skłonny podjąć tak ciężką pracę.
