Gwiazda serialu TVN wzięła ślub. Pokazała ślubną sesję. Nie obyło się bez potknięć
Anna Zuch jest trenerką personalną i influencerką, jednak popularność przyniosła jej rola Leny Gawrońskiej w serialu 19+. Młoda aktorka dała się poznać widzom z jak najlepszej strony. Jest nie tylko piękna, ale i bardzo utalentowana.
Zuch zdradziła jakiś czas temu, że cierpi na neuroboreliozę. Diagnozę usłyszała w 2019 roku, gdy trafiła do szpitala z powodu drętwienia połowy ciała, kołatania serca, depresji i duszności. Po wielu badaniach lekarze stwierdzili jednogłośnie, co jej dolega. Sama gwiazda przyznała, że została ugryziona przez kleszcza kilka razy, jednak nie wie, w którym momencie się zaraziła.
Choć wdrożono leczenie, Anna nie ukrywa, że niemalże każdego dnia walczy z bólem, a przez neroboreliozę musi przestrzegać diety, która jest bardzo rygorystyczna.
Anna Zuch wyszła za mąż
Mimo choroby gwiazda wiedzie szczęśliwe życie, tym bardziej że ma ku temu wiele powodów. Kilka dni temu pochwaliła się, że wyszła za mąż.
Panna młoda miała na sobie piękną suknię ślubną na ramiączkach, która eksponowała plecy. Kreacja była bogato ozdobiona koronką, dzięki czemu aktorka wyglądała w tym szczególnym dniu jak prawdziwa księżniczka. Włosy upięła w kok, a po obu stronach wypuściła pojedyncze pasma włosów. Całość dopełniły złota ozdoba na głowie oraz welon.
Kocham Cię najbardziej na świecie mój MĘŻU!
Anna zdradziła, że przygotowania do ślubu trwały dwa lata, jednak mimo tak długiego czasu oczekiwania, trudno jest jej oswoić się z myślą, że została żoną.
Oswajam się z tą myślą od kilku dni i muszę przyznać, że nazywanie Michała mężem, jest dla mnie cały czas bardzo ekscytujące.Jest mi smutno, że ta cała impreza, to wydarzenie tak szybko minęło, a czekałam na to 2 lata. Chciałabym być jednocześnie panną młodą i gościem weselnym, żeby móc to zobaczyć z innych perspektyw - napisała na Instagramie.
Ujawniła również, że nie obyło się bez kilku potknięć, które jednak nie zaburzyły przebiegu wydarzenia.
W moim odczuciu było idealnie! Oczywiście nigdy nie obejdzie się bez małych potknięć takich jak np. brak wspólnego zdjęcia pod kościołem czy nierozłożony tren, kiedy wchodzisz do kościoła (choć po to go potem całą noc dźwigasz ze sobą).Ciężko jest spędzić ze wszystkimi tyle czasu, ile się chce, ale wydaje mi się, że nam się to udało. Pomimo tego, że wesele było „NASZE”, MY często byliśmy przy dwóch osobnych stolikach, żeby zabawić jak największą ilość gości weselnych naszym towarzystwem. Mimo to byliśmy cały czas razem - dodała.
Krótko po tym świeżo upieczeni małżonkowie wybrali się w Bieszczady, gdzie spędzają miesiąc miodowy.
Gratulujemy, a was zapraszamy do naszej galerii, w której znajdziecie zdjęcia Anny z mężem.
