NewsyAnia Rusowicz przeżywa traumę na co dzień i w pracy. Wyżaliła się na psychofankę

Ania Rusowicz przeżywa traumę na co dzień i w pracy. Wyżaliła się na psychofankę

Ania Rusowicz
Ania Rusowicz
Aneta Błaszczak
01.08.2014 07:01, aktualizacja: 01.08.2014 07:36

Przerażająca historia.

Ania Rusowicz na polskim rynku jest obecna od ponad 10 lat, ale prawdziwą karierę zrobiła dopiero solowo. Jej płyty sprzedają się jak świeże bułeczki, na gali Fryderyków nie miała sobie równych, a na koncerty przychodzą tłumy, taka popularność spowodowała, że artystka doczekała się psychofanki. Na łamach "Claudii" wyżaliła się i zdradziła, jak zachowuje się jej wielbicielka. Momentami słowa Ani brzmią jak scenariusz kiepskiego filmu, albo historia rodem z Hollywood.

Gram koncert, a w głowie: “Może ona jest w tłumie, obserwuje mnie”. Rano wstawałam: w telefonie 150 sms-ów od niej. Włączam komputer, a tam 200 e-maili: “Nigdy się ode mnie nie uwolnisz!”. W chorej głowie tej kobiety moje życie stało się jej życiem – mówi wokalistka w wywiadzie dla “Claudii”.

Psychofanka zaczęła interesować się Anią w 2005 roku, czyli w momencie kiedy Rusowicz była wokalistką nieistniejącego już zespołu Dezire.

Pojawiły się pierwsze kawiarenki internetowe, modne stały się komunikatory. Jak wiele osób, założyłam sobie konto na Gadu-Gadu. Podczas rejestracji trzeba było podać dane, numer telefonu. Zaczęła pisać do mnie pewna dziewczyna. Miła- miałam wrażenie. Mówiła, że podoba się jej moje śpiewanie, zasypywała serdecznymi słowami. Pomyślałam: “Bratnia dusza”.

Wirtualna znajomość szybko przerodziła się w koszmar. Ania podała "nowej koleżance" wszystkie dane, za co gorzkie konsekwencje ponosi do dzisiaj.

Pisała do mnie dużo i często. “Zaczepiała” za każdym razem, gdy byłam przy komputerze. Jeśli nie odpisywałam, irytowała się. Żądała, żebym była do jej usług. Zaniepokoiła mnie niesłychana nachalność. Nie przypuszczałam jednak, że może być groźna. Zaczęła mnie nękać telefonami. Milczałam, ale ona zwiększała presję. Dzwoniła o każdej porze dnia i nocy, jakby była w amoku. Czułam, że zaciska mi się na szyi pętla. Odrzucałam połączenia – wykręcała mój numer bez przerwy, po kilkadziesiąt razy z rzędu. W końcu ustawiłam opcję automatycznego odrzucania, zmieniłam numer. Po kilku dniach już go jednak miała – mówi Ania.

Sprawa trafiła na policję. Niestety, nie przyniosło to żadnego efektu.

Myślałam już, że się skończyło, ale nie, wciąż zatruwa mi życie i odbiera energię. Wolałabym napisać fajną piosenkę, zamiast zajmować się tą sprawą. Chcę się uwolnić od tej kobiety. Z drugiej strony szkoda mi tej osoby, bo nie ma swojego życia. Żyje moim. Dla mnie jest przegrana… – mówi Rusowicz. – Zatrudniłam adwokata, mam nadzieję, że mi pomoże i prokuratura wreszcie zajmie się moją sprawą. Marzę, żeby kiedyś spojrzeć na komórkę i nie mieć od tej dziewczyny żadnej wiadomości.

Mamy nadzieję, że ta przerażająca historia skończy się wkrótce pozytywnie dla Ani. Przypomnijmy, że jednym z najgłośniejszych przypadków fanatyzmy, który zakończył się tragicznym zabójstwem idolki przez fankę była latynoska gwiazda Selena.

Ania Rusowicz
Ania Rusowicz
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także