Chylińska nie żyła jak gwiazda, gdy była na szczycie: "Kisiłam się w kawalerkach". Pokazała swoje mieszkanie z tamtego okresu
Agnieszka Chylińska odsłania coraz więcej faktów ze swojego życia. Popularna wokalistka zdecydowała się na zwierzenia, na jakie wcześniej nie mogliśmy liczyć. Mama 14-letniego Ryszarda, 10-letniej Estery i 7-letniej Krysi najwyraźniej rozlicza się ze swoją przeszłością.
Wokalistka jest bardzo aktywna na Instagramie, a w ostatnim czasie pojawia się na nim wiele osobistych wyznań. Przy okazji zaostrzenia ustawy aborcyjnej poruszyła temat swoich dzieci i problemów, z jakimi borykają się rodzice niepełnosprawnych maluchów. Chociaż wcześniej stroniła od tego, by opowiadać o swoich uczuciach, to ostatnio w social mediach opublikowała bardzo emocjonalny wpis o przyjaźni. Wyznała także, że nie zawsze była traktowana w swoim życiu tak, jakby sobie tego życzyła, nawet przez osoby, które kochała.
Tym razem rozprawia o trudach kariery. Co napisała?
Agnieszka Chylińska o trudach kariery
Agnieszka Chylińska niemałą popularność zyskała jeszcze jako nastolatka. Zbuntowana, z ogniem w głosie i niespożytą energią na scenie zawojowała serca fanów.
W najnowszym wpisie na Instagramie zdradziła, jak wyglądało jej usamodzielnianie się. Zaczęła od tego, że nie dane jej było poczuć pierwszych wielkich sukcesów, jak to bywa dzisiaj.
Od kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu, zaczęłam etap pomieszkiwania, a to z koleżankami, a to chyłkiem u chłopaka. Może dlatego nigdy w pełni nie było mi dane poczuć mega gwiazdorki w czasach, gdy po otrzymaniu nagrody Fryderyk wracałam z "buta" do mrówkowca zaczepiana po drodze przez jakichś ziomków, którzy właśnie widzieli mnie przed chwilą w tv...
Dodała, że współcześni debiutanci mają zdecydowanie łatwiejszy start.
Dzisiaj debiutujący artyści mają całe zaplecze z agentem, prawnikiem i szeregiem osób oddelegowanych do "opieki nad projektem". Weszłam w szołbiznes tak jak stałam.
Opowiedziała, w jakich warunkach przyszło jej mieszkać przez wiele lat, mimo dosyć dużej popularności. Pokusiła się o wniosek, że takie życie mogło przyczynić się do tego, iż przysłowiowa sodówka nie uderzyła jej do głowy. Nawet jako wielka gwiazda nie mogła się pochwalić apartamentem.
Przez wiele lat kisiłam się w warszawskich kawalerkach, jednocześnie slysząc swoje piosenki w popularnych radiostacjach. Może to mnie uratowało, że po koncertach wracałam do "siebie" i musialam ogarnąć tak zwane zwyczajne życie.Sama nieudolnie remontowałam mieszkania, w których mieszkałam. Czasem ktoś mi pomógł, czasem naciągnął jakis "pseudo fachowiec."
Pojawiło się też smutne wyznanie, które pokazuje, jak dalece wokalistka, takie zwierze sceniczne, była niepewna własnej wartości.
Przez wiele lat żyłam w przeświadczeniu, że mi się więcej nie należy, że dalej mam żyć tak chyłkiem, gdzieś kątem.
Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się jej dzieci. Wówczas Agnieszka zechciała zawalczyć o własne miejsce.
Dopiero, gdy pojawiły się moje dzieci, zaczęłam dla nich walczyć o własne miejsce, o własne meble i o to, żeby było ładnie. Tak po prostu.
Zdjęcie, które opublikowała z mieszkania z tamtego okresu, żeby zilustrować zwierzenia, to jedno z jej wspomnień z czasów, kiedy zmagała się z przestrzenią życiową.
Tutaj na zdjęciu tuż po pęknięciu rury, dziarsko zapierniczam z mopem. Miałam tu niewiele czasu, bo za godzinę musiałam jechać na koncert do Wrocławia - a tam wiadomo...: musiałam przecież zionąć ogniem i zapomniec o awarii - zakończyła wpis.
Zwierzenia Chylińskiej po raz kolejny poruszyły jej fanów. Cała masa serduszek pojawiła się w komentarzach.
