Melania Trump w lateksowym płaszczu na meczu. Stylizacja Pierwszej Damy podzieliła internautów
Melania Trump, od kiedy została Pierwszą Damą USA, jest bacznie obserwowana przez Amerykanów i media na całym świecie. Była modelka słynie z drogich i nietuzinkowych kreacji. Może pochwalić się świetnym wyczuciem stylu, znajomość trendów ma opanowaną do perfekcji, co właśnie udowodniła po raz kolejny.
14.01.2020 | aktual.: 14.01.2020 18:51
Para prezydencka ostatnio została sfotografowana przed Białym Domem, w drodze do helikoptera Marine One, którym poleciała na mecz Clemson University z Louisiana State University – dwóch potęg amerykańskiego futbolu, reprezentujących stany, w których Trump wygrał zdecydowaną większością głosów w wyborach prezydenckich w 2016 roku.
Uwagę przykuł strój Melanii. Po raz pierwszy, jako żona prezydenta, pokazała się w czymś tak odważnym.
Melania Trump w lateksowym płaszczu
49-letnia Melania, w celu uniknięcia założenia na siebie barw charakterystycznych dla walczących ze sobą drużyn, postawiła na neutralny kolor. Wybrała zawsze modną czerń. Nie oznacza to jednak, że wyglądała nudno i przewidywalnie – wręcz przeciwnie. Nie tylko zadała gwiazdorskiego szyku, ale też pokazała, co wiosną będą nosić wszystkie stylowe kobiety.
Pierwsza Dama na stadionie błyszczała (i to dosłownie!) w czarnym, lateksowym płaszczu. Przykuwający uwagę projekt, to dzieło, które stworzyła australijska marka Scanlan & Theodore. Produkt, który skradł serce Melanii, dostępny jest w sprzedaży online i kosztuje 2000 dolarów (7500 zł).
Do lateksowego płaszcza, Melania zdecydowała się założyć niezwykle modne zamszowe kozaki, które osłaniały do kolana jej zgrabne nogi. Słowenka postawiła na kilka modnych rozwiązań i zdaniem wielu, wyglądała niesamowicie. W komentarzach internetowych dało się jednak zauważyć burzę wokół materiału, z którego uszyto ubranie:
- Tak troszkę jakby z worków na śmieci.
- Ten płaszcz, to jakiś plastik – bombastik.
- Pierwszej Damie nie przystoi zakładanie worka na śmieci. Sorry – czytamy w komentarzach.
