Mela Koteluk jest cenioną wokalistką, ale dlaczego nie poszła na studia? Przeszkodą nie była muzyka. Pierwszy raz opowiedziała o swojej decyzji

Kompletnie nie miałam pomysłu, co chciałabym studiować. Wiedziałam, że nie chcę iść do żadnej szkoły artystycznej. Z perspektywy czasu wiem, że dobrze zrobiłam. Nie chciałam się zunifikować, a miałam obawę, że niepostrzeżenie się zmienię. Kiedyś usłyszałam, że z moją matową, zachrypniętą barwą głosu nie będę mogła śpiewać. Chyba to mnie tak odstraszyło od studiów. 

Pojechałam na dwa tygodnie do znajomych do Londynu i... zostałam tam na trzy lata. Pracowałam w kawiarni, załapałam się na semestr w London Music School, co utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że nie musimy mieć kompleksów. W Polsce też mamy wyśmienitych muzyków i że wcale nie muszę w Londynie szukać ludzi do swojego zespołu. Poza tym cały czas grało mi w sercu, żeby nie śpiewać po angielsku, tylko skompletować polski materiał. Czas spędzony w Londynie to były trzy lata budowania siebie na nowo. Tam zrozumiałam, że nie chcę zostać w Anglii. Oczywiście nawiedziła mnie myśl, żeby stamtąd polecieć dalej, do Kanady czy Australii, ale równocześnie pojawiła się silna tęsknota za rodziną. Wróciłam do Warszawy.