Meghan i Harry spławieni nawet przez Biały Dom? Kolejne wieści o porażce Sussexów. Czy w końcu coś im się uda?

Tuż po śmierci Elżbiety II, para wybrała się wspólnie do Anglii, by oddać hołd nie tylko królowej, ale także pożegnać babcię Harry'ego. Podczas przygotowań do nabożeństwa żałobnego Harry i Meghan zostali wyproszeni z przyjęcia, które odbywało się tuż przed pogrzebem. W Pałacu Buckingham król Karol i królowa Camilla powitali zagranicznych gości, członków rodziny królewskiej i światowych przywódców, w tym Joe i Jill Bidenów. Pałac opisał przyjęcie jako dla pracujących członków rodziny królewskiej. Mówi się, że Harry i Meghan byli zaskoczeni tą decyzją.

Byli royalsi zwrócili się do Joe Bidena z prośbą o możliwość powrotu do Stanów Zjednoczonych jednym samolotem. To byłaby dla nich chwila tryumfu - wejść po schodkach zaraz za parą prezydencką i pomachać zgromadzonym. Zagraliby na nosie rodzinie królewskiej. Jednak ich prośba została od razu odrzucona. Biały Dom uznał, że wprowadziłoby to zbyt wiele zamieszania w stosunkach z Pałacem. Nowy król mógłby niezbyt przychylnie na to spojrzeć.

Jill Biden zrezygnowała także w uczestnictwie w Invictus Games, zawodach dla weteranów wojennych, które organizuje Harry. Uznano bowiem, że jej udział mógłby nie spodobać się rodzinie królewskiej.

Źródło Daily Mail ujawnia, że była para książęca planowała zająć się także polityką. To nic nowego, Meghan Markle od lat zajmuje się także działalnością społeczną.  Starała się dotrzeć do wysoko postawionych osób na Kapitolu, by popchnąć ten pomysł do realizacji. Starała się dotrzeć nawet do Bidenów.

Jill Biden otrzymała od pary prezent, w podziękowaniu za okazane wsparcie po głośnym wywiadzie u Oprah. Niestety, na tym się skończyło. Meghan i Harry nie wskórali niczego więcej. Para prezydencka może osobiście stać po ich stronie, ale nie zaryzykuje pogorszenia relacji z Wielką Brytanią dla zbuntowanych royalsów.

Czy w jakiejś kwestii im się w końcu powiedzie?