Narodowcy wdarli się do najsłynniejszego Empiku! Sklep poniósł gigantyczne straty. Zniszczono prawie wszystko
Marsz Niepodległości 2020 wzbudza wiele emocji i kontrowersji. Przede wszystkim dlatego, że został zakwalifikowany jako zgromadzenie spontaniczne, bo ze względu na panującą pandemię władze Warszawy nie wydały na niego zgody, a organizatorzy planowali zmotoryzowaną formę manifestu, ale się to nie udało. Na ulicach pojawiły się tłumy.
11.11.2020 | aktual.: 11.11.2020 19:08
Pochód zaczął się około godziny 14 i od tego momentu media donoszą o wielu nieprzyjemnych incydentach, w których uczestniczą maszerujący. Między innymi zdewastowany został Empik na Rondzie de Gaulle'a.
Empik zniszczony przez uczestników Marszu Niepodległości
Marsz Niepodległości ma na celu upamiętnić ważną datę w historii Polski. 11 listopada 1918 roku, po zakończeniu I wojny światowej, nasz kraj odzyskał niepodległość po 123 latach pod zaborami. Zaczęła się nasz wyboista droga ku wolności. Dzisiaj niestety te idee zostały zapomniane przez wielu uczestników pochodu.
W rejonie Ronda de Gaulle’a grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi. Do działań wprowadzono pododdziały zwarte. W celu przywrócenia porządku prawnego wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego - informuje warszawska policja.
Zrobiło się niebezpiecznie.
Kiedy czoło marszu zbliżało się do ronda de Gaulle'a grupa zamaskowanych uczestników obrzuciła petardami przejście z tyłu za Empikiem. Tam stało kilku policjantów - opowiadał reporter "Wyborczej" Kacper Sulowski, który był na miejscu zdarzenia - Na odsiecz funkcjonariuszom przyszły poddziały zwarte - 40-60 policjantów. Tłum odpowiedział jeszcze większa agresją, na policję poleciały kamienie, cegły, butelki, petardy i race. Przez kilkadziesiąt minut przypominało to regularną bitwę, bo policja odpowiedziała granatami hukowymi i gazem łzawiącym.
Na miejsce ściągnięto wóz bojowy z armatką wodną. Policjanci użyli też broni gładkolufowej. Jak informuje Gazeta Wyborcza, Robert Winnicki, poseł Konfederacji, lider Ruchu Narodowego przekonywał, że uczestnicy marszu tylko się bronili przed "lewackimi bojówkami".
Nie ma wątpliwości, że sklep zanotował ogromne zniszczenia.
