Małgorzata Kożuchowska o fatalnej atmosferze na planie. Było tak strasznie, że musiała interweniować. Krzykom nie było końca
Małgorzata Kożuchowska ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Początkowo występowała głównie na deskach teatralnych. Z czasem zintensyfikowała działalność. Rozpoznawalność przyniosły jej role w Młodych wilkach, Killerze i Killer-ów 2-óch.
28.09.2022 | aktual.: 28.09.2022 14:13
Absolutnym strzałem w dziesiątkę okazało się zaangażowanie jej do M jak miłość. W postać Hanny Mostowiak wcielała się przez ponad dekadę. W 2011 roku podjęła decyzję o opuszczeniu obsady tasiemca, co odbiło się szerokim echem w mediach.
Na szczęście nie dała się zaszufladkować w jednej roli. Szybko zaczęła pracę w Rodzince.pl. W kolejnych latach wystąpiła w jeszcze wielu innych produkcjach, w tym w Plagach Breslau, Procederze, Bad Boyu, Banksterach i Gierku. W ostatnich tygodniach z kolei miał premierę jej nowy film – Zołza według scenariusza Ilony Łepkowskiej.
51-latka odwiedziła studio TVN24, gdzie udzieliła wywiadu Monice Olejnik. W toku rozmowy wyjawiła, że praca aktora nie zawsze bywa przyjemna, o czym sama boleśnie się przekonała.
Małgorzata Kożuchowska o fatalnej atmosferze na planach
Dziennikarka TVN jako pierwsza poruszyła ten temat.
Była taka sytuacja w twoim życiu, kiedy odmówiłaś reżyserowi, albo wyszłaś z planu, albo się wkurzyłaś, powiedziałaś, że nie będziesz grała tej roli, jeśli będzie cię traktowała w taki lub inny sposób? – zapytała.
Jak się okazuje, w minionych latach na planach filmowych potrafiła panować fatalna atmosfera.
Był taki zwyczaj komunikowania się z aktorami, zespołem i ekipą za pomocą krzyku. Jakby wszystko się odbywało w takiej atmosferze... Ja powiedziałam: "Słuchajcie, jesteśmy w pracy, mamy zrobić wspólnie coś, co jest dobre. Ja nie chce, żeby ktoś na mnie w tej pracy pokrzykiwał i poganiał mnie kijaszkiem, bo nie po to tu jesteśmy. Powinniśmy się skupić na tym, po co tu jesteśmy, a nie się wzajemnie opierdzielać" – aktorka zrelacjonowała jedną z sytuacji.
Mamy nadzieję, że te czasy przeszły już do historii.
