Maja Rutkowski kupiła znicze za kilka tysięcy złotych. Nie oszczędzała na Wszystkich Świętych. "Zamówiłam i wydałam". Cena za sztukę zwala z nóg
Krzysztof Rutkowski to detektyw, który ma na swoim koncie wiele głośnych i pomyślnie rozwiązanych spraw. Zajmował się tematami, które pojawiały się na pierwszych stronach gazet i mnóstwo razy dzięki jego pracy udało się rozwikłać kryminalne zagadki. Dzięki temu zdobył sympatię Polaków, a gdy zaczął pojawiać się w telewizji szybko wciągnął go także show-biznes. Na swoim koncie ma występy w popularnych programach, które chętnie śledzili widzowie.
Wszystko to sprawiło, że wkroczył na salony, a fani żywo interesują się także jego życiem prywatnym. To od kilku lat wiedzie u boku Mai, z którą na samym początku połączyły go sprawy służbowe. Małżeństwem są od 2019 roku i wspólnie wychowują syna.
Krzysztof miał ostatnio okazję pokazać swoje umiejętności w Tańcu z Gwiazdami. Nie udało mu się jednak dojść zbyt daleko. Detektyw jednak od początku deklarował, że honorarium przeznacza na cele charytatywne. Jemu samemu bowiem niczego nie brakuje.
Ja nie robię tego, co robili ludzie, których znam osobiście, że wyjmowali walizkę pieniędzy i pokazywali ją. Ale nie można robić z siebie biedaka, kiedy człowiekowi jest dobrze. Kiedy może innym pomóc. Zaczęło się od sytuacji na planie „Tańca z gwiazdami”, kiedy to niektórzy spekulowali, ile milionów Rutkowski zarobi na „Tańcu z gwiazdami”. Dla mnie to było w ogóle absurdem. Wtedy oczywiście udzieliłem informacji, że pieniądze przekazuję na rzecz fundacji. Proste. I powiedziałem – stać mnie na to, bo jestem milionerem.
Maja Rutkowski kupiła znicze za kilka tysięcy złotych
Tuż przed dniem Wszystkich Świętych małżonkowie pojawili się razem podczas finału Tańca z Gwiazdami, gdzie detektyw po raz ostatni zaprezentował się na parkiecie. Jego żona natomiast chętnie udzielała wywiadów. Zdradziła, że na groby bliskich im zmarłych kupili znicze za kilka tysięcy złotych.
Lubię coś dobrego jakościowo kupić. Zamówiłam i wydałam około kilku tysięcy na znicze na grobie Krzysztofa rodziców. Kupiłam po 300 lub 400 złotych na zamówienie w Kałużynie, ale one spokojnie stoją na tym grobie dwa lata. Nie chcę zanieczyszczać środowiska, teraz takie elektryczne na baterie wkłady. Wydaję, ale rozsądnie. Życie jest takie ulotne, my nic ze sobą nie zabierzemy. (...) Te pieniądze i rzeczy materialne są nic niewarte. Trumna nie ma kieszeni - powiedziała w rozmowie z Pudelkiem.
Biorąc pod uwagę, że jest to wydatek na dwa sezony, to cena za znicze nie wydaje się za wysoka. Jak myślicie?
