Maja Hirsch i Małgorzata Socha pokłóciły się na planie "BrzydUli". Zaczęły rozmawiać o życiu prywatnym i się zaczęło
Serial BrzydUla po 11 latach doczekał się wymarzonej przez fanów kontynuacji. Produkcja, która biła rekordy popularności dekadę temu, wciąż przyciąga przed telewizory prawdziwe tłumy. Szacuje się, że każdy odcinek w TVN7 ogląda około 1 milion widzów. Żaden inny format w ramówce stacji nie gromadzi większej widowni.
24.02.2021 | aktual.: 24.02.2021 21:30
Sukces BrzydUli tkwi w świetnie dobranej obsadzie. W główne role wcielają się aktorzy, którzy na scenie obecni są od lat. Mają ogromne doświadczenie i imponujący warsztat. Do tego są rozpoznawalni i potrafią zachować profesjonalizm w ekstremalnych sytuacjach. O jednej z nich Maja Hirsch opowiedziała w rozmowie z reporterką Jastrząb Post.
Maja Hirsch pokłóciła się z Małgorzatą Sochą. Poszło o dzieci
Okazuje się, że zaraz po powrocie na plan Maja pokłóciła się z Małgorzatą Sochą. Aktorki w serialu wcielają się w nieprzepadające za sobą byłe przyjaciółki – Paulę Febo i Violettę Kubasińską. O co im poszło?
Z Małgosią Sochą zagrałam dwie sceny w tym sezonie. Bardzo mało. Ale to było coś niesamowitego. My weszłyśmy na plan jak byśmy wyszły z tamtego planu. Tak samo rozmawiałyśmy. Zaczęłyśmy się w ogóle kłócić na temat dzieci, to było coś bardzo śmiesznego. Ale jak żeśmy grały, to nie było cienia braku porozumienia. Coś niebywałego. To jest projekt, który ma swoją energię, energetykę. Fantastyczna sprawa.
Hirsch i Socha ścięły się w dyskusji na temat metod wychowawczych:
Mamy inny model. Małgosia ma młodsze dzieci. Ja do niej powiedziałam, że zobaczymy, co powie, jak jej dzieci będą w wieku mojej córki. Tak naprawdę nie wiadomo o co się spieramy, bo spieramy się o przyszłość, a ja się o przeszłość nie będę spierać. To jak się wychowuje, czy się jest przy dziecku, które ma 3 lata, 6, a potem 18 lat i to jak się czasy zmieniają to jest w ogóle jakiś total. Świadomość społeczna jest gigantyczna w porównaniu do tego, jak moja córka była mała.
Jaką matką jest Maja?
Moja świadomość jako matki, jako osoby jest zupełnie inna. Ja przeszłam jakieś etapy w swoim życiu. Przestałam kontrolować pewne rzeczy, odpuściłam na wielu płaszczyznach. Uważam, że pewne rzeczy powinny płynąć swoim rytmem. I dobrze mi się z tym żyje. Lepiej. Bo kiedyś byłam taka roztrzęsiona. Nad wszystkim się trzęsłam, a teraz mam tak, że będzie jak będzie. I naprawdę to jest super.
Cała rozmowa poniżej.
