Księżna Kate nienawidzi "efektu Kate". Od lat stara się z tym walczyć

Księżna Kate po dłuższej przerwie spowodowanej chorobą, wróciła do pełnienia królewskich obowiązków. W ostatnich tygodniach pojawiła się m.in. na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz, a także odwiedziła szpital, w którym była leczona. Niedawno także pojawiła się w walijskim hospicjum dla dzieci. Tym samym śmiało można stwierdzić, że księżna czuje się dużo lepiej. Teraz nadszedł czas na kolejne działania żony Williama.

Według źródeł zbliżonych do Pałacu Kensington Kate od dłuższego już czasu nie była zadowolona z tego, jak jest oceniania w mediach. Nie chodzi jednak o krytykę księżnej, bo takich informacji jest jak na lekarstwo, a o zupełnie inny aspekt. Mianowicie żona następcy tronu pragnie, aby jej działalność była oceniana przez pryzmat podejmowanych problemów, a nie stylizacji. Choć docenia bycie ikoną stylu i promowanie brytyjskich marek, zależy jej na tym, by treść jej działań była na pierwszym miejscu.

Część publiczności zawsze będzie doceniać to, co ma na sobie księżna i ona to rozumie. Ale czy zawsze musimy oficjalnie mówić, co ona ma na sobie? Nie. Styl jest ważny, ale chodzi o treść — przekazała osoba z bliskiego otoczenia księżnej Kate.

Zobacz też: Karol III wydał smutne oświadczenie. Wspomniał o swojej rodzinie. "Najgłębsze wyrazy współczucia"

Prośby i działania Kate w końcu doprowadziły do reakcji ze strony dworu. Tym samym - jak podaje "The Sunday Times" - Pałac Kensington postanowił ograniczyć informacje o stylizacjach księżnej, co w niedalekiej przyszłości ma zmienić dotychczasowe podejście mediów do żony Williama. Mimo tego zespół pracujący z książęcą parą będzie informować media o pochodzeniu strojów, jednak wyłącznie przy ważnych okazjach. Księżna Kate liczy, że ten krok pomoże skupić uwagę na istotnych kwestiach, które podejmuje w swojej działalności publicznej.