Ekspertka od mowy ciała ocenia zachowanie księcia Harry'ego i Meghan Markle. Czy rzeczywiście pomiędzy nimi jest coraz gorzej?
Książę Harry miał dość życia w rodzinie królewskiej i w Anglii. Ciągłe bycie na świeczniku, paparazzi, którzy śledzą każdy jego krok, wszystko to sprawiało, że Harry poczuł, że nie chce tak więcej żyć. Postanowił przeprowadzić się do Stanów Zjednoczonych wraz ze swoją żoną Meghan Markle. Jednak jak donoszą zagraniczne media i tam nie jest im kolorowo. Para podobno przeżywa kryzys małżeński i żyje w separacji. Jednak to wszystko może okazać się jedną wielką plotką.
Ekspertka od mowy ciała ocenia relacje między księciem Harrym a Meghan Markle
Na początku lipca bieżącego roku książę Harry i Meghan Markle widziani byli razem ze swoimi dziećmi: księciem Archiem i księżniczką Lilibet na paradzie w pobliżu ich domu w Montecito. Według ekspertki od mowy ciała - Judi James, mimo że para nie dotyka się tak często jak wcześniej w miejscach publicznych, niektóre z ich rytuałów wciąż "żyją i mają się dobrze".
Harry i Meghan byli chodzącym świadectwem szczęścia małżeńskiego. Ich spojrzenia pełne wzajemnego uwielbienia i niezdolność do powstrzymania się od dotykania, przytulania, głaskania lub ściskania dłoni dłużej niż kilka chwil zawsze dowodziły, że niezależnie od kontrowersji ich komentarzy, ich miłość była ciągłą historią sukcesu - powiedziała ekspertka w rozmowie z Mirror.
Judi zauważyła, że Meghan starała się pokazać światu prawdę o sobie i swoim związku mową ciała.
Jej szeroki uśmiech, kiedy jest z Harrym, wygląda jak swego rodzaju oświadczenie, społeczny gest, który ma dać fanom do zrozumienia, że jej życie jest nadal szczęśliwe i doskonałe, chociaż jego wyraz twarzy jest nieco bardziej wyciszony - wyjawiła.
Zaznaczyła, że fani Harry'ego i Markle są przyzwyczajeni do pewnych zachowań, jakie miały miejsce na początku ich związku, dlatego wszystko, co nowe i inne może być odbierane jako rozłam relacji. Choć nie zawsze musi to mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości.
To coś, co robi większość par z dziećmi, wygląda to inaczej tylko dla Harry'ego i Meghan, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania ich w błogich przytulasach, a nie nawet kilka stóp od siebie" - podsumowała eskpertka Judi James.
Co o tym myślicie?
