Krzysztof Stanowski miażdżąco o debacie przedwyborczej TVP: "Zlepek". Padło nietypowe porównanie
W poniedziałek 9 października na antenie TVP odbyła się transmisja debaty przedwyborczej z udziałem Mateusza Morawieckiego, Donalda Tuska, Szymona Hołowni, Krzysztofa Bosaka, Joanny Scheuring-Wielgus oraz Krzysztofa Maja. Pytania zadawali oczywiście dziennikarze publicznej stacji: Anna Bogusiewicz-Grochowska i Michał Rachoń.
Część komentatorów zwraca uwagę na zachowanie Rachonia, który pod koniec debaty odniósł się do wypowiedzi Tuska. Gdy lider Platformy powiedział, że debatę powinien poprowadzić dziennikarz, a "nie działacz PiS-u", Rachoń pozwolił sobie na komentarz:
A mnie się wydaje, że ta zadziorność byłaby na miejscu względem przywódców państw silniejszych od Polski, a nie względem dziennikarzy, ale cóż.
Dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak tak skomentował ten incydent:
Tu powinna być reakcja TVP. Rachoń złamał zasady, które ustaliły władze TVP. I to one gwarantowały, że dowiozą, a niestety ich pracownik popisał się brakiem szacunku dla tych zasad. (...) Władze TVP dały słowo, że dotrzymają zasad. Rachoń je złamał. Zobaczymy, co teraz. Honorowa sprawa.
Krzysztof Stanowski miażdżąco o debacie
Krytyczny wobec debaty był też dziennikarz "Kanału Sportowego" Krzysztof Stanowski. Popularny komentator porównał wydarzenie do odcinka "Jeden z dziesięciu".
Żałosna ta debata. Zlepek przypadkowych oświadczeń. Pytania tylko po to, bo powinny być, odpowiedzi niepowiązane z czymkolwiek. Każdy z polityków mógł się po prostu nagrać na tik-toku, a pasmo w telewizji zostawić na "Jeden z dziesięciu" – napisał na Twitterze/X.
W podobnym tonie wypowiedzieli się followersi Stanowskiego.
