Krzysztof Krawczyk junior chce się pojednać z macochą! Przedstawił szczegóły planu pokojowego
Krzysztofowi Krawczykowi trudno odmówić statusu legendy. Artysta odszedł 5 kwietnia 2021 roku, krótko po przejściu infekcji koronawirusem. Za życia na rynku ukazało się blisko 130 albumów z jego przebojami. Nie bez kozery Krzysztof nazywany był "stachanowcem" estrady. Wylansował tak wiele popowych hitów, że równać może się z nim chyba tylko Maryla Rodowicz.
Śmierć artysty zapoczątkowała spór o majątek po nim. Wdowa Ewa Krawczyk publicznie przekonuje, że jej mąż pominął w testamencie syna Krzysztofa Krawczyka juniora. Mężczyzna uważa, że jego ojciec sporządził dwie wersje ostatniej woli. W starszej miał być dla niego łaskawszy.
Spór między macochą i pasierbem trafił na wokandę sądu, a włączyło się do niego wiele innych osób związanych z Krawczykiem i Trubadurami. Znanym stronnikiem juniora jest Marian Lichtman, podczas gdy Ewa może liczyć na poparcie Andrzeja Kosmali.
Krzysztof Krawczyk junior chce się pogodzić z macochą
Gdy chyba już nic nie wskazywało na możliwość zakończenia rodzinnego sporu, junior udzielił wywiadu Super Expressowi, zgłaszając chęć pogodzenia się z Ewą.
Choćby nie wiem, co kto chciał powiedzieć, co zainicjować, to jesteśmy z panią Ewą bardzo sobie bliscy. I wbrew pozorom podobni. Jesteśmy po tej samej stronie. Ja ją rozumiem i jestem pewien, że ona mnie też na swój sposób rozumie. I to mówię całkiem obiektywnie i przyjaźnie. Po co się kłócić? Nawet przysłowie mówi: zgoda buduje! – zaskoczył wyznaniem.
Co więcej, junior chciałby polubownie zakończyć batalię sądowe, ponieważ przynosi ona korzyść tylko prawnikom – zasugerował.
Nie wiem, na jakim etapie są nasze sprawy sądowe. Mój własny pomysł jest taki, by spotkać się z panią Ewą, podać sobie ręce na zgodę, pomóc, nawet po raz ostatni, czy finansowo, czy w jakiś inny sposób. I zakończyć wszystkie te batalie sądowe! Na co to komu? Sąd i prawnicy zarabiają. To jest ich chleb powszedni. Ale mnie czy pani Ewie co to daje? Co to za pomoc? Na pewno nie jest to na rękę ani jej, ani mnie. Zarabiają inni, a my finansowo tracimy. Zdrowotnie też. Zejdźmy na ziemię. Przecież oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi – kontynuował.
Na koniec oświadczył, że chce dla siebie i Ewy spokoju. Nie muszą się widywać i rozmawiać, tylko po prostu zakopać topór wojenny i sprawiedliwie podzielić pieniędzmi.
Ciekawe, czy wdowa po Krawczyku jakoś zareaguje na te pojednawcze słowa?
