Krystian z "Hotelu Paradise 3" o głównej nagrodzie i relacji z Basią po programie. Dlaczego im nie wyszło?

Nie rzuciłem tego tak tylko dla siebie. Ja rzuciłem to dla przyjaźni, dlatego, żeby się podzielić. Wiadomo, też po to, aby zrobić show, bo nikt tego wcześniej nie zrobił. Zamysł był inny. To było po to, żeby się podzielić i żeby być tą pierwszą osobą, która miała do tego jaja.

Oni powiedzieli, że się nie podzielą, bo oni nam pomagali. My im ani razu nie uratowaliśmy skóry, więc nie mieli podstaw, żeby się z nami dzielić. Oni nas uratowali przed finałem, gdzie strategicznie mogli nas wyrzucić, to wymagało ode mnie tego, żeby się podzielić. Basia też nie miała nic przeciwko.

Pieniądze będą wypłacone dopiero za kilka miesięcy po finale. Takie są procedury. Dużo osób mówi, że ja się tym nie podzielę, ale jestem na tyle honorowy, że jak otrzymam pieniądze, to wypłacę je w gotówce i przekaże ja nawet na relacji na żywo. Pojadę i wręczę, żeby pokazać ludziom, że to nie były tylko słowa, ale że będą też poparte czynami.

Widać było w programie nasze charaktery. Mamy bardzo wybuchowe. Lepiej było zostać na stopie przyjacielskiej i nie zepsuć tej relacji, niż być w toksycznym związku i się cały czas kłócić. To była bardzo dorosła decyzja i cieszę się, że tak się stało. Ja bym jej tego nie dał co Krzysztof. Cieszę się jej szczęściem, bo mi na niej bardzo zależy. Jest bardzo fajną kobietą. Jeżeli mielibyśmy ze sobą się męczyć, a jest druga opcja być z kimś szczęśliwym, to ja im bardzo kibicuję.

Jestem singlem. Spotykam się, szukam bratniej duszy. Powiedziałem, że jeżeli nie trafię na kobietę, która będzie w 100% do mnie dopasowana, będzie bardziej spokojna, żebyśmy sobie nie skakali do gardeł, to dopiero wtedy będę mógł się ustatkować.