Katarzyna Kolenda-Zaleska na Balu Dziennikarzy w swoim przemówieniu ze sceny stanęła w obronie kolegów z pracy [Wideo]

Uznaliśmy jednak, że chcemy zorganizować ten bal, żeby być razem, żeby wspierać naszych kolegów. Piotr Kraśko, jako symbol zmian, które się dokonały jest tutaj z nami i bardzo się cieszymy, że przyszły też inne osoby, które zostały z telewizji publicznej zwolnione.  Z przyczyn nie wiadomo jakich a właściwie wiadomo jakich. Chciałam powiedzieć, że my, dziennikarze, chociaż jesteśmy podzieleni chcemy być wspólnie z tymi, których dotknęła taka krzywda i wbrew temu, co niektórzy mówią - dziennikarze nie są do kitu, tylko dziennikarze są solidarni, a my tą solidarność musimy kształtować. I chciałaby, prosić tylko o jedno tych kolegów, którzy może myślą inaczej niż my, żeby przynajmniej zaprzestali tego rechotu i śmiania się z tych, którzy są zwalniani.

Telewizję publiczną i media publiczne przejął rząd i bardzo wielu moich kolegów, z którymi na co dzień pracowałam zostało zwolnionych z pracy i to nie z powodu tego, że coś źle zrobili, tylko dlatego, że są nie z tej opcji. Ja tego nie mogę zaakceptować, bo uważam, że media publiczne powinny być dobrem wspólnym. Poza tym strasznie mnie irytuje to, w jaki sposób dziennikarze, którzy tam przyszli teraz szydzą z tych, którzy zostali zwolnieni. To jest nieetyczne i niedopuszczalne.

Ludzie znaleźli się w takiej sytuacji, że teraz muszą szukać roboty, ale to też jest kwestia stylu. Telewizja jest zawsze łupem politycznym, a styl w jakim się ją przejmuje też o czymś świadczy, a tutaj świadczy o ludziach jak najgorzej. Jeśli jeden pan mówi: "jeśli uważacie, że dziennikarze są do kitu to przechodźcie do nas" no to przepraszam bardzo... Dziennikarze nie są do kitu. Bal Dziennikarzy pokazuje, że jesteśmy solidarni.