Katarzyna Żak pochwaliła się pięknymi córkami. Za chwilę usłyszy o nich cała Polska
Katarzyna Żak w uwielbianym przez widzów serialu Ranczo grała postać Kazimiery Solejukowej. Bardzo lubiana przez Polaków aktorka, a prywatnie żona Cezarego Żaka, pojawiła się w Dzień Dobry TVN w towarzystwie dwóch dorosłych córek - Aleksandry i Zuzanny.
15.12.2019 | aktual.: 16.12.2019 03:29
Aktorska para w przyszłym roku będzie świętować 35. rocznicę ślubu, a rodzina stanowi dla nich największą wartość. Zawsze szczerze wypowiadali się na tematy związane z wychowywaniem dzieci. Tym razem również ich córki zabrały głos.
Katarzyna Żak z córkami Zuzanną i Aleksandrą w Dzień Dobry TVN
Katarzyna Żak pojawiła się w studio TVN ze swoimi pociechami. Pierwsze pytanie brzmiało oczywiście, dlaczego dziewczyny nie zostały aktorkami?
Ręce do Boga złożyłam! Uważam, że to jest trudny zawód dla kobiety. Będąc córkami bardzo popularnego taty, miałyby trudny start. Dlatego zawsze mówiłam: zawód B - odpowiedziała Katarzyna Żak.
Aktorka zdradziła również, że nie miesza się w wybory córek. Aleksandra pracuje jako producentka filmowa i zajmuje się tworzeniem programów dla dzieci. Zuzanna została lekarzem – obecnie odbywa staż podyplomowy.
Ola zwierzyła się, że fakt, że jest córką znanego ojca, cały czas towarzyszy jej w życiu, głównie w postaci zabawnego zdaniem rozmówców pytania, czy bardziej czuje się córką wójta, czy księdza.
Samemu Cezaremu Żakowi najbardziej brakuje wnuków.
Relacje z córkami budowaliśmy trochę po omacku. Wczoraj z Kasią rozmawialiśmy: "Zobacz, mamy szczęście" (...) Jeśli uczciwie przechodzi się przez życie, znaczy, że jest się szczęściarzem. Nam z Kasią się udało. Teraz to już tylko tęsknimy za wnukami. Ja już jestem pewien, że będę świetnym dziadkiem. Ale co z tego? Nasze córki na razie nie mają na dzieci czasu. Ale wierzę, że życie Oli i Zuzi jakoś się ułoży i przyjdzie dla nas z Kasią czas i na wnuki - powiedział Cezary Żak w jednym z wywiadów.
Katarzyna Żak podkreśla, że przede wszystkim zależy im na szczęściu córek:
Chcemy, żeby Ola i Zuzia były szczęśliwe. One same muszą dojść do tego, co im to szczęście daje. Czy wcześnie wyjdą za mąż, czy w ogóle, czy postawią na pasjonującą pracę, czy na dzieci, to wyłącznie ich sprawa - powiedziała aktorka.
Przyznała też, że cierpi na syndrom opuszczonego gniazda, nad którym intensywnie pracuje.
Obie dziewczyny wydaja się być fizycznie bardziej podobne do ojca. Widać jednak, że wyrosły na bardzo niezależne młode kobiety.
