U Kasi Cichopek wielkie przygotowania do świąt. Jest bardzo ekonomicznie, nawet z prezentami: "W tym roku mamy problem"

Lubię robić te wszystkie dekoracje. Uwielbiam robić to z dzieciakami. Pierniczki zostały już dawno zjedzone, więc wjechała druga tura. Ale ona też nie przetrwa do świąt, więc będziemy piekli tak do skutku. To jest dla nas super fun. Dzieciaczki oprócz tego, że manualnie pracują, to potem "wykrajają" wzorki, ozdabiają. To jest duży fun dla całej rodziny, potem cały dom pachnie piernikiem.

Ostatnio w ramach zasady zero waste schowałam kompozycję świecznika i stwierdziłam, że odrestauruję go na przyszły rok. I rzeczywiście, zakupiłam tylko gałązkę jodły i Helenka sama wszystko zrobiła. Wygląda jak nówka sztuka. To był dla nas super fun i uczę ich, żeby nie wyrzucali rzeczy. One mogą się przydać komuś innemu, albo mogą się przydać nam jeśli troszeczkę podkręcimy, coś zmienimy, otworzymy. Dodatkowo robimy różne dekoracje na choinki, łańcuchy.

W tym roku to jest duży problem. Mój mąż, kiedy wystartowała moja marka biżuteryjna, powiedział, że strzeliłam mu  w kolano. Zawsze mi kupował biżuterię, teraz mam własną markę, więc ten segment jest już zagospodarowany. My robimy sobie małe prezenty. Jest też taka zasada, że robimy prezenty w ramach podgrup własnych. Czyli ja Marcinowi, Marcin mnie, ale nie dajemy szerszej grupie, bo wiemy, że to się wiąże z dużymi wydatkami zwłaszcza dla naszych rodziców.

Moi rodzicie są na emeryturze, więc nie chcemy ich tym obarczać. Prezenty dajemy tylko dzieciom. W tym roku mamy problem. Marcin nie wie, co mi kupić, a ja nie wiem, co kupić jemu. Ten rok pokazał, że niewiele nam jest do szczęścia potrzebne. Może jakieś książki dodatkowe? Książka u nas zawsze się sprawdza.