Karolina Pajączkowska zalała się łzami. W TVP nikt nie zaoferował jej pomocy

Karolina Pajączkowska przez cztery lata pracowała dla TVP Info, dzięki czemu zdobyła ogólnopolską rozpoznawalność. Ze stacją rozstała się jednak w zeszłym roku, a wszystko przebiegło w atmosferze skandalu. Oskarżyła Michała Adamczyka, swojego ówczesnego szefa, o liczne nadużycia wobec niej. Szczegółami podzieliła się podczas ostatniej rozmowy przeprowadzonej w studiu Radia Zet.

Po wyborach parlamentarnych Pajączkowska zamieściła w sieci wpis, w którym zawarła słowa o tym, że "jej oprawca nie wróci już do pracy". Wyjaśniła, jak odnosi się do swojej wiadomości teraz, gdy od wygranej opozycji minęło kilka miesięcy. Rozwiała także wszelkie wątpliwości, o kogo mogło chodzić.

To chodziło o szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej… Ale, jak widać, wybory niczego nie zmieniły. (...) I potem były takie historie, gdzie moje skargi i moje zażalenia, które wysyłałam do prezesa Telewizji Polskiej i do kadr w związku z niewłaściwymi zachowaniami, jakie miały miejsce w moją stronę, kończyły się tym, że nikt nic nie robił. I zostałam sama sobie z moimi problemami - powiedziała.

Wyznała kilka zadziwiających szczegółów zza kulis swojego odejścia. Okazuje się, że nie mogła liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony firmy. Zwróciła uwagę, że spory wpływ na nastroje w jej pracy miała polityka.

W normalnych firmach jest tak, że jeśli dzieje się coś niepokojącego, to możesz to zgłosić i kadry się tobą interesują, sprawa jest w jakiś sposób dalej rozpatrywana. A w upolitycznionych firmach jest tak, że możesz sobie tupać nóżkami, skarżyć się do Pana Boga, a to i tak nic nie da - wytłumaczyła.

W pewnym momencie rozmowy Pajączkowska została zapytana o to, czy ktokolwiek wyciągnął do niej rękę w czasie kryzysu. W odpowiedzi zaprzeczyła i zalała się łzami. Była pracownica TVP Info musiała odwrócić się od mikrofonu, żeby uspokoić skołatane nerwy.

Żyję z przekonaniem, że sprawiedliwości stanie się zadość - podsumowała.

ZOBACZ TEŻ: Karolina Pajączkowska mówi, czego pragną kobiety. Na liście TRZY punkty