Joanna Przetakiewicz wspomina czasy, gdy żyła w biedzie: "To był dla mnie bardzo trudny moment". Wróciła pamięcią do związku z Janem Kulczykiem

Taki etap miałam wtedy, kiedy rozstałam się z mężem. Mieliśmy rozdzielność majątkową od początku trwania małżeństwa, w związku z tym, ja z domu wyszłam praktycznie tak, jak stałam z trojgiem dzieci. Musiałam wynająć mieszkanie i poczynić wiele kroków, żeby to życie odbudować. To był moment dla mnie bardzo trudny, bo zainwestowałam wszystkie swoje oszczędności w kolejną firmę, kupiłam mieszkanie w stanie surowym, więc niewiele można było z tym zrobić – powiedziała Jastrząb Post.

Wtedy zrobiłam według siebie instynktową rzecz, aby dać sobie poczucie bezpieczeństwa. Postanowiłam, że przez kolejne dwa miesiące będę spisywać wszystkie wydatki, nawet te najdrobniejsze. Nawet jak kupowałam "Twój Styl", to zapisywałam to. Zapisywałam nawet te bardzo małe kwoty. Zrobiłam to też po to, aby zobaczyć, czy ja mogę z czegoś zrezygnować. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, ile wydajemy. Przychodzi wyciąg z karty i mówimy "wow", ja nawet nie pamiętam, że tyle na to wydałam. Po dwóch miesiącach usiadłam nad tym całym zeszytem, przeanalizowałam wszystkie wydatki, które sobie pogrupowałam. Priorytetowe to były wydatki na moje dzieci – ich nauka, książki, tenis, gra w piłkę i tego typu rzeczy. Potem były moje wydatki – poczynając od manicuru, poprzez książki, chodzenie do kina, teatru czy też nawet kolacje z przyjaciółmi.

Ja po tych dwóch miesiącach doszłam do wniosku, że ja absolutnie z niczego nie chce rezygnować. Chcę zarabiać więcej. Taki był mój wniosek. Ale te dwa miesiące, spisywanie tych wydatków, dały mi wiedzę, ile ja wydaję, ile potrzebuję i jaka jest moja sytuacja.

Ja z tym hejtem, o którym mówisz, zmierzam się cały czas. Mało tego, ja jestem przekonana o jednym – jeżeli coś wzbudza kontrowersje, to wzbudza dyskusje i jest to nośny, żywy temat. Ja dlatego też napisałam tę książkę ["Pieniądze szczęście dają" – red.] pod takim tytułem, bo wiedziałam, że ona wzbudzi pewną dozę hejtu. Jeżeli ktoś myśli, że zrobi mi tym wielką przykrość, to jest w błędzie. Jeżeli ktoś mówi, nie znając mnie, rzeczy nieprawdziwe, to jest mi przykro. Natomiast wiem, że to jest w tej chwili ważniejsze, aby mówić o tym, co wydaje mi się kontrowersyjne, co dla mnie jest oczywiste. I to jest ważniejsze niż mój własny komfort i to, czy ktoś będzie mnie lubił, czy nie.

To, co kobiecie dają pieniądze to poczucie bezpieczeństwa. Że w sytuacjach kryzysowych da sobie radę, że ma wolność wyboru, że zachowuje swoją godność i nie musi podejmować żadnych decyzji pod wpływem strachu. Ja widziałam to w mojej rodzinie przez wiele lat. Mnie nikt nie nauczył biznesu, ani przedsiębiorczości w domu. Ja po prostu widziałam, co się stało z moją ciotką, która miała swoją firmę, była niezależna. Potem zrezygnowała ze względu na rodzinę, a potem kilka lat później zostawił ją mąż. I ona nagle została totalnie pozbawiona gruntu pod nogami. Ja wiem do czego ją to doprowadziło i to, że teoretycznie wszystko skończyło się dobrze, to ona nigdy nie odzyskała spokoju. To nauczyło mnie, że pieniądze szczęście dają.