Jarosław Bieniuk pochwalił się rodzinnym zdjęciem z wakacji. Dzieci, partnerka, piękny widok, ale to najstarszy syn Przybylskiej kradnie kadr. Ależ on wyrósł!
Śmierć Anny Przybylskiej 6 lat temu wstrząsnęła całą Polską. Fanom aktorki do dzisiaj ciężko jest pogodzić się z tym, że przegrała ona walkę z nowotworem. Mama aktorki nadal nie może uwierzyć, że musiała pożegnać swoją córkę:
10.06.2021 | aktual.: 11.06.2021 10:37
Anię lubili wszyscy, kochano ją, a przecież była zwyczajną dziewczyną. Ona po prostu miała ogromną charyzmę – wspomina ją Krystyna Przybylska.
Ania zmarła przedwcześnie, przegrywając walkę z rakiem trzustki. Pozostawiła pogrążona w żałobie rodzinę, partnera, a przede wszystkim troje dzieci. Jarosław Bieniuk robi wszystko, co w jego mocy, aby miały dobre dzieciństwo. Świetnie wywiązuje się ze swojej roli.
Właśnie zabrał Oliwię, Szymona i Jasia na wakacje. Towarzyszy im nowa partnerka Jarka, Zuzanna Pactwa. Były piłkarz opublikował zdjęcie z najbliższymi, nie sposób oderwać wzroku od najstarszego syna Ani Przybylskiej.
Jarosław Bienuk na zdjęciu z dziećmi i partnerką. Jak wygląda Szymon?
Najbardziej znana z dzieci Ani i Jarka jest Oliwia. Jest już pełnoletnia i najwyraźniej idzie w ślady mamy. Dużo mniej wiadomo o synach aktorki i Bieniuka. Chłopcy, Szymon i Janek, nie są bohaterami newsów, a jedyne ich oficjalne zdjęcia to te, które pojawiły się na okładkach magazynu Viva!. Nie mniej są tak samo hołubieni i rozpieszczani przez najbliższych jak ich starsza siostra. Starszy z nich skończył już 15 lat i naprawdę wyrósł, co można zaobserwować na najnowszym zdjęciu na profilu jego taty.
Jarosław zabrał najbliższych do Portugalii. Na nowej fotografii pozuje z Zuzanną Pactwą i dziećmi. Wszyscy są już pięknie opaleni, uśmiechają się do obiektywu, w tle zachód słońca w porcie. Cudne ujęcie.
Jednak tym razem kadr skradł Szymon Bieniuk. Nie dość, że jest coraz bardziej podobny do Ani Przybylskiej, to jeszcze bardzo zmężniał. Już przerósł Oliwię, a mało brakuje i będzie wyższy niż ojciec. Zajrzyjcie do galerii.
