Jacek Jelonek o reakcji partnera na jego udział w "TzG". Zanim podpisał umowę, polały się łzy. "Obudziła się we mnie natura buntownika"

Na razie są psychiczne przygotowania. Oliwer dowiedział się jako pierwszy i jako pierwszy bardziej się ucieszył ode mnie, ja byłem bardziej zestresowany niż on. Mogę powiedzieć, że była to wspólna decyzja, bo Oliwer pchał mnie do tego, powiedział, żebym szedł.

Ja mu płakałem, że nie umiem tańczyć, on powiedział, że mnie nauczy, nauczy mnie kroków. Obudziła się we mnie natura buntownika. Wydaje mi się, że ludzie, którzy idą pod prąd i robią coś wbrew wszystkim, czego od nich oczekują, tu mówię o tym, że zatańczę z mężczyzną, to chyba są w stanie coś zmienić. Nie idę utartym szlakiem, nie zatańczę z kobietą, tylko z mężczyzną. Może to coś zmieni. I Fajnie.

To jest program. Wiem, że to na pewno będzie profesjonalny tancerz. Wiem, że będę na tej sali treningowej cały czas. Nie jestem zazdrosny, jestem mega podekscytowany i na pewno będę oglądał z pierwszego rzędu jak mojemu Misiowi idzie taniec.

Nie mam typów. Powiedziano mi, że będzie to mężczyzna, że jest świetnym tancerzem, tańczył w turniejach zagranicznych, i to jest tyle, co wiem.

W innych edycjach mężczyźni już tańczyli. Polska i Estonia są chyba jedynymi krajami, w których nie było pary jednopłciowej w "Tańcu z gwiazdami". Jest coś takiego, że jak tańczy dwóch mężczyzn, to nie ma kobiecych ani męskich kroków. Jest coś takiego jak follow and lead, co podobno jest trudniejsze, ale nie ma typowych męskich i damskich kroków, więc wydaje mi się, że w tym przypadku będzie dokładnie tak samo.

Na razie bardzo pozytywne. Że to jest coś przełomowego, że fajnie, że coś takiego będzie i masa osób mówi, że wróci do oglądania "Tańca z Gwiazdami", bo będzie coś nowego.