Izabela Kuna dorabiała na życie za granicą. Wykonywała pracę fizyczną. Dzisiaj ma do niej wstręt
Izabela Kuna ukończyła studia na Wydziale Aktorskim Szkoły Filmowej w Łodzi. Od lat jest związana z Teatrem Polskim w Warszawie, na którego deskach regularnie występuje. W przeszłości grała również w telewizyjnym teatrze, dzięki czemu otrzymała Grand Prix dla najlepszej aktorki podczas festiwalu Dwa Teatry w Sopocie. Popularność i sympatię widzów zdobyła za sprawą ról w filmach: Ciało, Galerianki czy Lejdis.
17.12.2021 16:00
Gwiazda łączy karierę zawodową z życiem prywatnym. Była związana z aktorem Dariuszem Kurzelewskim, któremu urodziła córkę Nadię. Ich uczucie jednak nie przetrwało. Wkrótce po rozstaniu na drodze Izy pojawił się Marek Modzelewski. W 2009 roku na świat przyszedł ich syn Stanisław.
Izabela Kuna pracowała jako sprzątaczka
Początki Izabeli w drodze na szczyt nie były łatwe. Aktorka, aby móc się utrzymać jeździła przez wiele lat do Norwegii w celach zarobkowych. Kuna zapewnia, że dzięki temu żadna praca nie jest jej straszna. Wykonywała prace remontowe, a także sprzątała:
Całe wakacje spędzałam w Norwegii, malowałam ludziom domy. Zaczynałam od sprzątania, a potem awansowałam do malowania. Kładłam watę szklaną, którą kiedyś się jak tapetę kładło i później malowało. Dużo nowych rzeczy poznałam. Pierwszy raz jadłam oliwki nadziewane papryką – wyznała w rozmowie z Żurnalistą.
51-latka zdradziła również, ile lat miała, jak wyjechała po raz pierwszy. W tej samej rozmowie Izabela podzieliła się imprezowymi ciekawostkami:
W wieku 19 lat wyjechałam i zobaczyłam inny świat. Myśmy pojechali tam z moim ówczesnym mężem. To był kierunek, gdzie można było zarobić pieniądze i to dosyć szybko, i tam trafiliśmy do takich domów, do których jeździliśmy co roku. Mieliśmy tzw. stałą metę. Robiłam tam imprezy, jak okazywało się, że moi koledzy też tam byli i pracowali. Zarabiałam bardzo dobre pieniądze, naprawdę.
Izabela Kuna nienawidzi sprzątać
Izabela przyznała się, że przez harowanie za granicą znienawidziła sprzątanie. Bardzo trudno ją namówić do tego w domu. Bariera jednak w pewnych okolicznościach znika:
Ciężko pracowałam, dlatego już nie sprzątam, ja nie znoszę, ja mogę tylko sprzątać za kasę. Jak Marek chce, żeby posprzątać, to musi mi zapłacić, bo ja nienawidzę tego robić. Ja się w swoim życiu naprawdę narobiłam. Jak go przycisnę, to mi płaci – wyznała.
Sprzątanie rzadko komu sprawia przyjemność. Co myślicie o pobieraniu od partnera wynagrodzenia za to?
