GalerieMłoda fotografka walczy z nowotworem. Wrzuca do sieci selfie na których wygląda jak gwiazda

Młoda fotografka walczy z nowotworem. Wrzuca do sieci selfie na których wygląda jak gwiazda

Ania Szubart walczy z nowotworem, fot. Facebook
Ania Szubart walczy z nowotworem, fot. Facebook
Bartek U.
07.07.2015 12:50, aktualizacja: 07.07.2015 19:24

Ania Szubert jest z zawodu fotografką, a czasami pojawiła się na planie jako modelka. Wielu osobom przypomina Natalię Siwiec lub Monikę PietrasińskąPełne usta, głębokie oczy, świetna fryzura. Tysiące zdjęć na Facebooku. Za pozornym szczęściem rozgrywa się dramat.

Pochodząca z Wielkopolski Ania Szubert walczy z chłoniakiem. Pierwsze objawy - podczas jednej z sesji zdjęciowych. Klientka fotografki zauważyła, że sinieją jej usta. Kiedy pojechała do szpitala, diagnoza padła natychmiast - chłoniak w wielkości główki niemowlaka w klatce piersiowej. Od tego czasu Ania Szubert nie opuszcza szpitala.

Obecnie Ania przyjmuje chemię, którą znosi nawet dobrze. Pierwsze objawy lekceważyła:

Klasycznie je lekceważyłam. Gorączka, swędzenie całego ciała, duszności? Myślałam, że to z przepracowania. Gdy schudłam 15 kilo, tłumaczyłam to stresem - mówi z rozmowie z gazeta.pl

Szubert cały czas stara się jednak być aktywna na swoim Facebooku, gdzie dzieli się zdjęciami ze szpitala:

Czy Facebook to dla mnie terapia? Wiesz, do mnie wciąż nie dociera, że mam nowotwór. Chodzi mi o coś innego. Choroba może przytrafić się każdemu. Nagle, tak jak mnie. Chcę to uświadamiać innym. Żeby się badali, nie lekceważyli objawów, tak jak ja. W dzień nie leżę, chodzę, rozmawiam z przyjaciółmi. Jak nie leżę w szpitalnym łóżku, to tak, jakbym wcale nie była chora, prawda? Rozumiesz, o co mi chodzi? Nie leżę, to nie choruję... - mówi

Jak wygląda leczenie? Po chemii czeka ją miesiąc naświetlania:

Nakłuwają nas, a potem trzeba przez osiem godzin leżeć. Wiesz, jak się człowiek cieszy, jak wreszcie może usiąść? Zobacz, mówię o nas, bo wszyscy na oddziale bardzo się wspierają - tłumaczy

2015 nie jest dla niej szczęśliwym rokiem. Wcześniej zaginął jej dziadek, którego znalazła za pomocą detektywa, później odszedł od niej facet. Następnie pojawił się nowotwór:

Chyba sobie 2015 gdzieś wytatuuję. Na oddziale mówią, że ta choroba do tego to dla mnie niezła lekcja pokory - przekonuje

Ania chce zrobić ze swojej choroby wiele pożytku. Nawiązała współpracę ze szwedzką fundacją, która wspomaga chorych na nowotwór:

Codziennie dostaję setki wiadomości. Nie tylko od chorych. Zdrowe kobiety piszą, że dzięki mnie idą się przebadać. A mój kolega zaczął się teraz zdrowo odżywiać - mówi

Szubert ma 5-letniego synka. Ma dla kogo walczyć. Trzymamy kciuki. I życzymy zdrowia. Jak widać, nie ma nic ważniejszego.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także