"TzG" przerwany przez koronawirus. Udział Tomasza Oświecińskiego jesienią stoi pod znakiem zapytania.

Zaskakująca decyzja. Zdawałem sobie sprawę, że w obecnej sytuacji wstrzymają odcinek na tydzień, dwa. Nie spodziewałem się, że aż do wrześnie. Ale jest do dobra decyzja. Jedyna słuszna w tej sytuacji. Bo co z tego, że dbamy o siebie, jak podczas programu byli fotoreporterzy i inni ludzie. Musimy wszyscy spiąć pośladki i albo wszyscy o siebie dbamy, i przestajemy pracować na dwa tygodnie, stosujemy się do zaleceń, albo to nie ma sensu. Więc siedźmy w domu. Ja nie boję się o siebie. Boję się o mamę, córkę, żonę i o swoich bliskich. To może dotknąć każdego i musimy zdawać sobie z tego sprawę.

Przed walcem zerwałem mięsień w nodze, i mimo że nie było tego widać na ekranie, nie słyszałem nawet muzyki. Dziękuję produkcji, że tak o wszystko zadbała, dziękuję za troskę. Przy werdykcie myślałem, że nie ustoję. Nie wiem, co byłoby ze mną dalej, gdyby nie zawieszono programu, bo na treningach na razie nie mógłbym się pojawiać. Szkoda mi w tym wszystkim dziewczyn, które tańczyły pięknie: Julii Wieniawy, Ani Karwan i Edyty Zając.

Nie wiem, zobaczymy, jak z moim kalendarzem. Bardzo bym chciał pojawić się we wrześniowej edycji – przyznał naszej reporterce.