Mocne słowa Sebastiana Fabijańskiego nt. afery z Rafalalą. Jego tłumaczenie rzuca nowe światło na sprawę. "Taka jest prawda"

Sebastian Fabijański długo był w związku z Maffashion. Doczekał się z nią synka, który jest dla niego całym światem – dziś 2-letniego Bastiana. Kilka miesięcy temu rozstał się z mamą swojego dziecka. W sieci od razu pojawiły się spekulacje na temat tego, że przyczyną zakończenia związku są kontakty artysty z transpłciową celebrytką, Rafalalą.

Sebastian Fabijański o sytuacji z Rafalalą. Co ujawnił?

Paulina Pucuła

7 października 2022, 10:45

Część internautów zaczęła nawet zarzucać Sebastianowi, że zdradził Julię z Rafalalą, na co nie mieli jednak żadnych dowodów. Sam Sebastian i jego przyjaciółka stanowczo zaprzeczyli, aby rozsiewane przez ludzi plotki były prawdziwe. Niestety nie zatrzymało to spirali hejtu. Reporterka Jastrząb Post zapytała aktora o to, jak czuje się po tym, co zgotowali mu internauci.

Sebastian Fabijański o sytuacji z Rafalalą. Co ujawnił?

Nasz rozmówca chce, by w jego życiu znów zagościł spokój. Nie kryje, że czuje się pogubiony, jednak nie chce już więcej mówić o swoim życiu prywatnym.

Ja bym chciał, żeby w moim życiu zapanował spokój i żeby ta apokaliptyczna historia się zakończyła, i żebym mógł cieszyć się z zaje*** syna. Nie musieć cały czas odpowiadać na pytania dotyczące mojego życia prywatnego, cały czas rozdrapując to pogubienie związane z moim życiem, bo mogę powiedzieć, że się pogubiłem.

Sytuacja z Rafalalą sporo powiedziała mu o świecie, który nas otacza.

Powiedziała mi trochę o świecie, w którym żyjemy. Niby ludzie krzyczą o tolerancji i nawet, jakbym to nie był ja, tylko ktoś inny, to pewnie myślałbym o tym tak samo – bardzo łatwo jest kogoś ocenić, zmieszać z błotem, skreślić. Żyjemy w takich czasach. Jak pójdzie informacja, że zgwałciłeś, to nie ważne, czy to zrobiłeś, czy nie, jesteś skreślony momentalnie. To jest dzisiaj nasza domena. To, czego nauczyła mnie ta sytuacja, to to, że nieważna jest prawda. Prawda nie istnieje.

Nie zostawił suchej nitki na części internautów, którzy wydali na niego wyrok, choć nie znali nawet cząstki prawdy na temat sytuacji z jego udziałem. Jego tłumaczenie rzuca nowe światło na sprawę, która nie przysporzyła mu dobrego PR-u.

Ludzie nie potrafią jej przyjąć. Ludzie mówią, że wiedzą jaka jest prawda. Mają 3 puzzle, a obraz składa się z 1500. A oni mają 3 i mówią: tak, ja wiem. Taka jest prawda. A kiedy ja wychodzę do nich i mówię, jaka jest prawda, to mówią mi, że to jest gów*** prawda. To oznacza, że ludzie nie potrafią przyjąć prawdy. Szukają w innych ludziach spisku. Ta sytuacja pokazała mi dobitnie, że naprawdę nieważne jest, jakie są fakty. Ważne jest to, że ludzie wiedzą.

Zgadzacie się z opinią Sebastiana?