Sandra Kubicka dotknięta pytaniem o finanse partnera. Tak zła jeszcze nie była. "Mnie to bardzo boli"

Możecie mi nie wierzyć, ale dla mnie pieniądze nie są ważne. Czy mój mężczyzna ma pieniądze, czy ich nie ma, czy ma miliony, czy nie ma ani złotówki, to ja mam to gdzieś. Dla mnie liczy się szczęście. Jeżeli trafiłby mi się mężczyzna, który mnie uszczęśliwia, a nie ma pieniędzy, to nie jest to dla mnie problem. Ważne, że daje mi wsparcie i miłość, która jest bezcenna, a jeżeli ma pieniądze i stać go na to, aby zapłacić, to w ogóle super.

W domu z Kaio dzieliliśmy się rachunkami, mieliśmy super podejście pod tym względem do naszego związku. Nie patrzę przez pryzmat pieniędzy, jak się z kimś spotykam. Ja mogę sobie sama zasponsorować swoje życie. Nie potrzebuję sponsora, tylko kogoś, kto ze mną będzie i zbuduje ze mną rodzinę.

Mnie to bardzo boli. Ludzie oceniają mnie przez moje ostatnie dwa związki. Nie widzieli, co się działo, kto płacił, kto co zrobił. Ja np. nie jestem taką osobą, która jak jest w jetcie [prywatny samolot – red.], to wrzuca, że jest w jetcie. Nie wszystko pokazuje na Instagramie. A są osoby, które pokazują wszystko. Ludzie znają tylko moje dwa związki – z Cedrickiem i Kaio. Oni mnie oceniają przez to, że Cedric był znanym dj-em, zarabiał pieniądze. Kaio też miał dobry dochód i miał swoje finanse.

Dlaczego ludzie zapominają o tym, że ja też bardzo dużo pracowałam i sama mogę sobie na to pozwolić. Ludzie też nie widzą, co było pomiędzy, przed Cedrickiem, albo po Kaio, z kim się spotykałam. Nauczyłam się, że nie będę mówić, co się w moim życiu dzieje i z jakimi osobami się spotykam. Więc tak do końca ludzie nie wiedzą. Ale to nie ma dla mnie znaczenia, czy ktoś jest milionerem, czy nie.