Uzbrojona stalkerka przyszła pod dom Moniki i Roberta Janowskich. "Jest nakaz aresztowania"
Robert Janowski w 2013 roku po raz trzeci stanął na ślubnym kobiercu. Z Moniką tworzy udany związek, jednak ich spokój jest notorycznie zakłócany przez psychofankę. Kobieta od lat nęka dziennikarza i jego żonę, gdyż ubzdurała sobie, że jest z nim w ukrytej relacji.
14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 23:11
Przez pewien czas stalkerka przebywała w areszcie i zakładzie psychiatrycznym. Gdy wyszła na wolność, koszmar rodziny Janowskich zaczął się na nowo. Kobieta zdobyła ich nowy adres i zaczęła nachodzić rodzinę.
Narysowała nam serce złamane na drzwiach jakąś szminką, farbą czerwoną. Domyślam się, że ma to przypominać krew, natomiast na szczęście nie jest to krew, ale jest to dosyć przerażające – powiedziała Monika Plejadzie.
Dziś małżonka Roberta zamieściła na Facebooku przerażający materiał.
Monika Janowska pokazała zdjęcie stalkerki. Miała w ręku nóż
Na zdjęciu zamieszczonym przez Monikę widać dobrze jej znaną kobietę. Niestety, zdjęcie jest strasznie rozmazane. Z jego opisu wynika, że stalkerka dzierżyła w dłoni nóż.
Taka sytuacja. Z nożem… Ja już nie mam siły… – podpisała kadr Monika.
Redakcja Jastrząb Post skontaktowała się z Moniką z zapytaniem ws. zajścia pod jej domem.
Wyjechałam. Muszę odpocząć i przede wszystkim wyjść z domu bez strachu i oglądania się za siebie. Robert został. Poszły kolejne pisma na policję – zaczęła małżonka Roberta.
Dodała, że policja wydała nakaz aresztowania, lecz mimo to... sobie nie radzi.
Jest nakaz aresztowania. Policja z Praga Północ odpisała, że… cyt. "sobie nie radzą" – napisała nam Monika.
Jeszcze tego samego dnia kobieta wydała oświadczenie, w którym napisała nieco więcej o bezradności państwa.
Dzieciaki proszę, nie piszcie mi na priv porad, że mam postawić mafię pod domem, obić jej pysk i kupić Rottweilera na przyszłość”. Wyprowadzać się z kraju też nie mam zamiaru! A sporo z Was dziwi się jeszcze, że w dobie RODO ,,publikuje Pani jej dane i wizerunek”. Serio? Błagam… zaraz się okaże, że to ona jest ofiarą!… Kolejne pisma wysłane do sądu. Z sądu przesłane dalej do Polskiej Policji! I co? Pstro! ,,Nie radzimy sobie” – ot co! Taka odpowiedz z Warszawy Praga - Północ! ,,Znamy sprawę, ale sobie nie radzimy”. To jest chyba jakiś żart. Wyjechałam. Musiałam. Przewietrzyć głowę, uspokoić i odetchnąć. R działa na miejscu. Sam. Skoro policja sobie nie radzi… Boże słodki… – zrelacjonowała.
To straszne, że Janowscy muszą znosić tę sytuację...
