Marcela Leszczak o perturbacjach w związku z Miśkiem Koterskim. Kwarantanna zweryfikowała ich relację [WIDEO]

Jak zaczęła się pandemia, to z Michałem do siebie wróciliśmy. To jest dla nas błogosławieństwo, bo mogliśmy w końcu spędzić ze sobą dużo czasu. Dla nas to było wyjątkowe. Dużo przepracowaliśmy w naszym związku, dużo czasu spędziliśmy razem. Tutaj mam na myśli Fryderyka, który też pragnął taty. Ale chce podkreślić, że Michał bardzo często bywał u Fryderyka. To nie było tak, jak kiedy ludzie się rozstają. Bywał kiedy mógł, kiedy mu praca na to pozwalała. Dążymy do tego, aby razem zamieszkać, ale wiadomo, że to jest proces. Chcemy zrobić wszystko od właściwej strony, czyli tak, jak powinno być.

Nie mówię, że zaraz ślub. Ale dążymy do tego. Pracujemy nad tym, bo nie ma ludzi idealnych. Mamy dużo rzeczy do przepracowania. Jestem dobrej myśli. Ja jestem pracowitym człowiekiem, więc wierzę, że będzie dobrze.

Szczęśliwe zakończenia są możliwie. Ale uważam, że ludzie powinni rozstawać się ze sobą inteligentnie. Bez burzy, bez emocji, bez kłótni, bo później się tego żałuje i często, gdy coś się wypowie, to nie ma powrotu. Dla mnie ważne było to, aby mieć dobrą relację. Nie ze względu na dziecko, ze względu na siebie. Bo ja poświęciłam mu ten czas, on poświecił mi i byliśmy dla siebie bliskimi ludźmi. Więc ja nie wyobrażam sobie, aby zrobić cokolwiek przeciwko Michałowi. W tamtym momencie, kiedy nie byliśmy razem tak samo mogę powiedzieć. Nigdy nie zrobiłabym nic przeciwko jemu.