Maffashion o macierzyństwie i ślubie z Sebastianem Fabijańskim. Pierwszy raz tak konkretnie opowiedziała o swoich planach
We wrześniu 2020 Maffashion urodziła swoje pierwsze dziecko. Blogerka doczekała się syna Bastiana, który z dnia na dzień zyskał potężne grono fanów obserwujących jej profil na Instagramie. Pod adresem małego słodziaka komplementy płyną szerokimi strumieniami.
16.06.2021 | aktual.: 16.06.2021 12:57
Macierzyństwo kompletnie odmieniło Maffashion. Dziecko stało się dla niej priorytetem. Swoją aktywnością w sieci wzywa kobiety do akceptacji zmian na ciele, jakie zaszły w okresie ciąży. Gwiazda internetu chętnie pokazuje swoje niedoskonałości, dzięki czemu doczekała się potężnego grona wielbicieli.
Maffashion o macierzyństwie i ślubie z Sebastianem Fabijańskim
W rozmowie z Jastrząb Post Maffashion nie ukrywa, jak bardzo zmieniło się jej życie, od kiedy została mamą. Zdradziła przy okazji, że korzysta z pomocy niani w sytuacjach podbramkowych, gdy musi skupić się na sprawach zawodowych. Takie rozwiązanie bardzo pomaga jej w łączeniu pracy z macierzyństwem:
Nie wiem, czy cokolwiek mnie tak bardzo zaskoczyło. Nie ma takiej rzeczy. Ja mniej więcej byłam przygotowana na to, że nawet i na rok czasu zniknę może z przestrzeni internetowej. Nie będę tak dużo się udzielała, nie będę pracowała. Brałam to pod uwagę. Bo wiadomo – macierzyństwo, poród. Różnie to bywa. Na szczęście mam opiekunkę, mam opiekę do dziecka. Często mi ta opiekunka pomaga i mogę przez to pracować.
Blogerka nie ukrywa, że chętnie po raz drugi zostałaby mamą:
Teraz przyszły mi do głowy komentarze, że zobaczę po pierwszym dziecku, że nie będę chciała kolejnych. Pierwsze dziecko da wycisk to dopiero zweryfikuję, czy będę chciała kolejne. Chciałabym mieć więcej dzieci, ale na chwile obecną z obecnym rządem nie wiem. Nie mówię nie.
Czy Maffashion i Sebastian Fabijański planują ślub?
Rozmawialiśmy, ale nie planujemy. Nie śpieszy nam się. To jest dla mnie papier i nic nie zmienia w związku. Czasami nawet w czymś przeszkodził.
Cała rozmowa poniżej.
