Lidia Popiel po 23 latach małżeństwa o pierwszym spotkaniu z Lindą: "Fajny był". Zdradziła przepis na udany związek [WIDEO]

Czy wierzy pani, że ktokolwiek akceptuje siebie w stu procentach od dziecka do późnej starości? Nie. Są momenty, kiedy akceptuję, to co robię, to jak wyglądam, ale tez są momenty, kiedy uczę się, tak, czyli zdaję sobie sprawę, że coś źle zrobiła, coś wymknęło mi się, więc staram się to naprawić i nie wpadać w panikę przede wszystkim.

To są dwie różne osoby - zażartowała Popiel.

Oczywiście, jak najbardziej. To nie musi być codzienne takie głaskanie, ale wystarczy jedno spojrzenie, kiedy wiem, że coś jest ok, bo nie tylko wszystko robimy dla siebie, prawda? Robimy też po to, żeby inni nas zaakceptowali, warto tylko znaleźć równowagę w tym wszystkim. Wiadomo, że jakieś tam drobne pochwały, czy wsparcie jest niezwykle istotne. Szczególnie w takich gorszych momentach. Jest niezwykle ważne. Ważne jest też to, żebyśmy odróżniały, co jest wsparciem, co jest pozornym wsparciem, a co w ogóle nie zasługuje na naszą uwagę.

Dawanie sobie sporej wolności, sporego czasu, przestrzeni, ale też lubimy spędzać czas razem ze sobą.

Nie, u nas nie ma zazdrości. Właściwie staramy się wyeliminować negatywne uczucia, które nie mają sensu. Zazdrość absolutnie nie ma sensu i niczego nie robi w związku, co byłoby dobre.

Tak, oczywiście. Zobaczyłam go pierwszy raz na przyjęciu ambasady indyjskiej.

Że jest fajny... Bogusław zawsze ma taką energię, to jest osobowość i charyzma, nie traci się tego po prostu.