Magda Gessler o sukcesie "Kuchennych rewolucji" i relacjach z restauratorami: "To są szczególne osoby". Z iloma z nich do dziś ma kontakt?

Ja wiem, że będzie świetny. Ale jak będzie świetny, to nie będzie ostatni. Chyba, że się świat skończy. Ja się nad niczym nie zastanawiam, ponieważ życie podpowiada kolejne pomysły. Jak otwieram restaurację, to dopiero wiem, jaka to jest restauracja. 10 minut przed wjazdem do restauracji znamy adres.

Często płaczę. Wydaje mi się, że Chodzież naprawdę jest odcinkiem przy którym można sobie popłakać z radości i z wrażeń, jak kobieta walczy o życie, o dobre życie, o rodzinę, jak to jej wychodzi, jaki jest to potworny stres, i że w tej całej walce czasami bywa kompletnie samotna. Są to odcinki prawdziwe, ponieważ ja niczego nie udaje, a moje rady są takie, jakby to były rady dla mojej restauracji, ponieważ każdą restaurację w "Kuchennych Rewolucjach" traktuję jak własną. Przynajmniej przez te cztery dni.

To są szczególne osoby. Wydaje mi się, że bardzo wiele osób przeżywa ten moment, jako moment mocnej i głębokiej psychoterapii, mocnego coachingu, o którym czasami wolą nie myśleć, że ich sukces jest moją zasługą, dlatego, że to na pewno nie były łatwe momenty w ich życiu. Ale są tacy, z którymi mam bardzo miły, fantastyczny kontakt po dzień dzisiejszy. Można powiedzieć, że tych restauracji, z którymi mam stały kontakt jest jakieś 10%.