ExclusiveJak pójdzie Ochmanowi na Eurowizji? Michał Wiśniewski ocenia jego szanse i przestrzega przed błędem, przez który sam odpadł z konkursu

Jak pójdzie Ochmanowi na Eurowizji? Michał Wiśniewski ocenia jego szanse i przestrzega przed błędem, przez który sam odpadł z konkursu

Michał Wiśniewski, Krystian Ochman

Paulina Pucuła

30.04.2022 05:00

12 maja odbędzie się drugi półfinał Eurowizji, na którym wystąpi reprezentant Polski, Krystian Ochman. Polak od początku plasuje się w ścisłej czołówce kandydatów typowanych do zwycięstwa. Bukmacherzy widzą w nim spore szanse na następcę Maneskin. Żeby tak się stało, musi wywalczyć awans do finału, a tam przypaść do gustu zarówno jurorom, jak i widzom.

Eurowizja jest konkursem bardzo nieprzewidywalnym. Często w głosowaniach jury i widzów zwyciężają zupełnie inne piosenki, co w efekcie daje pełne emocji widowisko. Wystarczy przypomnieć, że w 2016 roku wygrała Jamala z Ukrainy, która w obu głosowaniach zajęła "dopiero" drugie miejsce. Po zsumowaniu punktów była najlepsza.

Jak szanse Krystiana Ochmana na Eurowizji w Turynie ocenia Michał Wiśniewski?

Michał Wiśniewski ocenia szanse Krystiana Ochmana na Eurowizji 2022

Michał Wiśniewski z zespołem Ich Troje dwukrotnie reprezentował Polskę na największym muzycznym widowisku na świecie. W 2003 roku z piosenką Keine Grenzen w Rydze zajął 7. miejsce. Trzy lata później miał mniej szczęścia – z utworem Follow my heart nie awansował do finału, zajmując 11. – pierwsze niepremiowane awansem – miejsce.

Eurowizyjna przygoda Michała nie ogranicza się do występów. Wokalista zasiadał także w polskim jury, oceniającym występy w półfinale i finale. Jak jego zdaniem we Włoszech poradzi sobie Krystian Ochman? Wiśniewski jest przekonany, że Polska będzie miała w tym roku wiele powodów do dumy.

Mam nadzieję, że Krystian wyjdzie tam i zrobi to jak za każdym razem. Zresztą z występu na występ, a widziałem go w Izraelu, ten występ wypadł chyba lepiej niż na polskich preselekcjach, pomimo tego, że miał kłopoty z dźwiękiem. On jest absolutnie zawodowy, jest świeżą krwią, ma najlepsze notowania ze wszystkich polskich reprezentantów u bukmaherów. To teraz tylko trzymać kciuki, żeby jeszcze był ten element szczęścia. I pewnie nie przeskoczymy Ukrainy, bo wiadomo, że ten znak, który Europa ma zamiar dać na zewnątrz, może spowodować, że Ukraina zwycięży. Ale zwycięzcą jest się dla samego siebie. Będziemy trzymać kciuki, żeby co najmniej wyrównał wynik Edyty Górniak.

Co powinien zrobić na scenie, by zwrócić na siebie uwagę Europy?

To jest chyba taki facet, który wystarczy, że jest. Ja widziałem te dwa wykony. Co on więcej potrzebuje. Niech ta piosenka się obroni, to jest bardzo ładna piosenka. Dobrze, zgrabnie napisana i lubiana przez fanów Eurowizji. To czego można chcieć więcej. To jest jeden z tych reprezentantów, którzy robią najwięcej w kwestii promocji, bo jest zapraszany. Więc to jest naprawdę wielka pomoc i tym zyskuje sobie rzesze. Trzymamy kciuki.

Michał przy okazji zdradził, jaki błąd popełnił w 2006 roku. Dziś przestrzega przed tym Krystiana i wszystkich przyszłych reprezentantów Polski. Co jego zdaniem zdecydowało o braku awansu do finału, do którego zabrakło mu zaledwie 1 punkt?

Ja myślę, że my w 2006 roku popełniliśmy ten błąd, że chcieliśmy zrobić za dużo. Akurat tak postawiliśmy. Jeden stawia na czerwone, drugi na czarne. Czasami po prostu nie trafisz. Zabrakło nam punktu do wejścia do finału.

Warto dodać, że gdyby na Eurowizji 2006 w Atenach nie głosowała Serbia i Czarnogóra, której reprezentant został zdyskwalifikowany z konkursu przed jego rozpoczęciem, ale otrzymała przywilej głosowania, Michał i Ich Troje znaleźliby się w finale. Na szczęście Krystian nie planuje zafundować widzom przerostu formy nad treścią.

Cała rozmowa z Michałem poniżej.

Ich Troje na Eurowizji w 2006 roku:

Ich Troje na Eurowizji w 2003 roku: