Edyta Górniak przytyła: "Szkoda, że ludzie z tego kpią". Tłumaczy dlaczego jej waga poszybowała w górę: "Są dwa powody" [WIDEO]

Bardzo różnie. Stopień trudności zależy od wagi. Jeżeli jestem szczuplejsza, to mam większy wybór niż jak nabieram masy. Ostatnio czytałam złośliwe komentarze, że jestem spuchnięta. Nie – po prostu przytyłam. Najzwyczajniej w świecie. Szkoda, że ludzie z tego kpią. Raz jestem za chuda, raz jestem trochę pulchniejsza. Teraz mi się to równoważy, ale faktycznie troszkę nabrałam masy i wtedy jest trochę trudniej, szczególnie kiedy śpiewam i to jest zawsze trudne wyzwanie dla projektantów którzy przygotowują te kreacje dla mnie, żebym nie miała tego, co wygląda najpiękniej czyli ściśnięcia w talii czyli gorsetu, bo nie mogłabym wtedy śpiewać. Zazwyczaj mam tak, że w zależności od zaproszenia mam jakieś wizje i przesyłam je do stylistów, sprawdzam ich reakcje i zwykle jest duża zgodność. Na dzisiaj też miałam piękny i trudny wybór.

Ostatecznie wystąpiłam w pięknej kreacji Violi Piekut. W dodatku jest tak kochana, że pamięta, że ja muszę mieć ukrytą kieszonkę na monitor. Tak więc z tyłu w kieszonce ukryta jest kieszonka na monitor odsłuchowy.

Wydaje mi się, że są dwa główne powody. Jeden jest taki, że kiedy byłam w trasie koncertowej, to nie było możliwości przytyć, bo to jest ogromny wysiłek fizyczny i bardzo regularne posiłki, bo mam określony czas na zjedzenie posiłku, w zależności od czasu rozpoczęcia prób, bo muszę mieć pustą, swobodną przeponę. To wyznacza mi bardzo rygorystyczny rytm dnia i trochę jestem jak sportowiec przed ważnymi zawodami. Teraz, kiedy są różne projekty telewizyjne, ale nie ma koncertów i trasy koncertowej no to ja po prostu sobie trochę odpuściłam.

A druga rzecz, to okazuje się, że w moich ukochanych górach nie ma jodu. Więc moja tarczyca jest wygłodniała jodu. Ja przez wiele lat byłam nad morzem. Teraz byłam u mojej naturoterapeutki, która sprawdziła mnie elektroimpulsami i stwierdziła, że nie ma kompletnie jodu. Więc muszę znaleźć jakieś fajne miejsce nad morzem i to podobno wyreguluje to, co zawsze miałam.

Mam troszeczkę większą wagę niż zawsze mam, jest to inne ciało niż zawsze miałam i nie do końca się z tym dobrze czuję. Na co dzień mi to nie przeszkadza, ale kiedy mierzymy stylizacje, to styliści, którzy mają moje wymiary, muszą je troszeczkę zmieniać. Natomiast jest to dziwne, że ludzie się z tego śmieją. Dlaczego się ktoś ma śmiać z człowieka? Jesteśmy ludźmi, przechodzimy różne etapy, jesteśmy zbyt szczupli, czasami pulchniejsi. Czy to jest powód, żeby z tego drwić? To chyba trzeba bardzo źle się czuć ze sobą, żeby komuś dokuczać z tego powodu. To samo dotyczyło Patrici Kazadi, też jej bardzo dokuczano. A jak schudła Adele, to jej powiedzieli, że nikt się z nią nie utożsami. Więc to jest ciekawy temat.

Jak znacie jakieś fajne miejsce nad morzem, to dajcie znać. Chyba muszę poszukać czegoś fajnego nad morzem.