Sztaba zachwycił Stinga: "Do tej pory mnie pozdrawia". Zagraniczny gwiazdor utrzymuje kontakt z polską wokalistką

Spotkanie odbyło się w Teatrze Polskim w Warszawie. To było krótkie spotkanie, bo Sting jest każdego dnia w innej części świata. Przyjechał o 13., w rezultacie próba przez opóźnienie w korkach odbyła się o 17., a na antenę wyszliśmy o 19. To było dość intensywne i zwarte spotkanie, w którym Sting był niezwykle grzeczny. Ja nie oczekiwałem człowieka niegrzecznego, ale to jednak gwiazda totalnego topu, najwyższego formatu. A tymczasem on mnie pytał, czy on może powitać orkiestrę, czy może stanąć na moim miejscu. Czy nie będzie problemem, gdy zagramy ten utwór jeszcze raz odrobinę szybciej. Więc to była kurtuazja zupełnie mi nieznana w temacie tak topowych gwiazd.

Wracam sobie pamięcią do tych spotkań, on mnie pozdrawia czasami przez Annę Marię Jopek, bo gdzieś się mijają na świecie. Chyba jeszcze nie umie dobrze wypowiadać mojego nazwiska, ale jakoś sobie radzi.

Najważniejszy komunikat takich spotkań z wielkimi gwiazdami, które miałem przyjemność poznać, polega na tym, że stajemy wszyscy w jednym szeregu. Muzyka łączy. I to łączenie, które jest nam potrzebne w sferze politycznej, publicznej... w każdej sferze właściwie to pokazuje. Stajemy, mamy te same instrumenty, nuty. Tak samo gra się na skrzypcach tu, jak i w Hiszpanii. Dlaczego mamy tworzyć jakieś bariery niepotrzebne, tylko dlatego, że to jest Sting. A tymczasem Sting powitał fagocistę, klarnecistę, pierwszego skrzypka i był w tym fantastyczny. Od takich ludzi powinniśmy się uczyć.