Edyta Górniak rozgadała się o nowej płycie. Już wybrała singiel promujący. Kiedy go usłyszymy?

Teraz miałam czas, aby spisać sobie wiele pomysłów i one zajęły mi 3 tablice. Rozspisaliśmy wszystkie rzeczy zaległe, porządki w szafie, w życiu, w sobie. Dużo kontraktów, zaniedbanych tematów, a jednocześnie nowe projekty, które się nie zestarzeją, ale rok jubileuszowy zobowiązuje, więc ja nie chcę wszystkiego zwalać na pandemię, bo faktycznie warto te wszystkie rzeczy zrobić.

Jest już tytuł, ale podam go dobę, lub 3 doby przed premierą. Ale to jeszcze chwilkę. Jesteśmy już przy końcówce. Ciężko mi było też wybrać, bo te utwory mają różne koloryty. Być może planowałabym to zrobić inaczej przez tą atmosferę, jaka jest w sercach ludzi. Jeszcze się waham. Przemyślałam sobie trzy, a skłaniam się do jednego. Zobaczymy. To będzie jedno słowo. Jeśli to będzie ten singiel, na który stawiają wszyscy moi współpracownicy.

Mam różne pomysły. Kiedyś rozmawiałam w korytarzach z Sarsą. Ona jest bardzo zdolną autorką muzyki i tekstów, kiedyś rozmawiałyśmy o współpracy. Ona teraz się gdzieś zaszyła i robi sobie płytę, więc myślałam o niej. Są też możliwości tych kooperacji międzynarodowych i to też biorę pod uwagę. To, że nie można podróżować troszkę ten proces zatrzymało. Ja nie umiem pracować tak jak ludzie on-line. Muszę mieć człowieka blisko siebie. Ten proces jest nieco bardziej kreatywny.